Kilka tygodni temu dziennikarze islandzkiej telewizji RUV, zgłosili się do chińskiej restauracji Sjanghæ w Akureyri, twierdząc, że jej właścicielka – Chinka, jest podejrzana o handel ludźmi. Związki zawodowe Eining-Iðja przeprowadziły śledztwo, które wykluczyło handel ludźmi.
Według dziennikarzy ruv.is, właścicielka była podejrzana o płacenie swojemu personelowi wynagrodzenia w wysokości 30.000 kr miesięcznie (285 dolarów). Mówiono, że osoby zatrudnione w restauracji jadły resztki i mieszkały w mieszkaniu zapewnianym przez restaurację. Z powodu głoszenia nieprawdy RÚV wydał oficjalne przeprosiny.
Prawnik Jóhannes Sigurðarson, który bronił właścicieli restauracji Sjanghæ, powiedział, że rodzina właściciela była w szoku. Wszyscy zostali zablokowani w mediach społecznościowych, a córka bała się iść do szkoły.
Po przeprowadzeniu śledztwa okazało się, że pracownicy zarabiali miesięcznie około 465 tysięcy koron, czyli znacznie powyżej minimalnej krajowej, która wynosi obecnie 300 tysięcy koron. Prawnik potwierdził, że od czasu kiedy RÚV opublikowało swój materiał, restauracja była zamknięta, ponieważ nie było klientów. Ludzie zaczęli unikać tego miejsca.
Jóhannes Sigurðarson wierzy w to, że restauracja otworzy się ponownie, chociaż nie jest jeszcze wiadomo kiedy. W najbliższym czasie właściciel razem z prawnikiem podejmą decyzję na temat tego czy będą wnosić skargę przeciwko telewizji czy nie.
m.m.n / visir.is