Nauczyciel i policjant z Dalvíku zaczęli niedawno importować ekologiczne owoce z Andaluzji. Jeden z nich pochodzi z Hiszpanii i chciał, aby jego przyjaciele mogli spróbować owoców z jego ojczyzny.
Panowie importują do Islandii do trzech ton owoców miesięcznie.
Borja López Laguna przeniósł się do Dalvíku w 2019 roku, aby grać w piłkę nożną. Zaoferowano mu pracę nauczyciela i postanowił się tu osiedlić. Borja szybko przekonał się, że wybór owoców na Islandii nie dorównuje temu, do czego był przyzwyczajony w swojej ojczyźnie.
„Przywykłem się do jedzenia owoców zgodnie z porami roku i kiedy przyjechałem na Islandię, byłem trochę zaskoczony nikłym wyborem owoców” – mówi Borja, współwłaściciel Fincafresh.
„Borja w zasadzie chciał, abym spróbował, jak powinny smakować owoce. Postanowiliśmy importować owoce dla siebie, ale było to zbyt drogie. Wtedy pomyśleliśmy, że po prostu sprowadzimy je dla całego miasta. A może zechcą tych owoców również mieszkańcy Siglufjörður lub Akureyri, więc importujemy je tutaj” – mówi Bessi Ragúels Víðisson, współwłaściciel firmy.
To niezwykłe doświadczenie dostać w Dalvíku trzy rodzaje mango, zielone mandarynki i białe granaty, które zostały zerwane z drzewa w Andaluzji dziesięć dni wcześniej.
„Witamy w Hiszpanii. Teraz czuję się jak w domu” – mówi Borja.