Wózek z dzieckiem utknął ostatnio w drzwiach autobusu miejskiego; matka dziecka została na przystanku. Kierowca autobusu nie zauważył tej sytuacji i pokonał niewielki dystans, póki nie zatrzymali go pasażerowie. Matka dziecka, Klara Arnalds, opisała całe zajście na Facebooku.
Wyznała, że ten incydent tak nią wstrząsnął, że przepłakała całą podróż. „W całym swoim życiu nigdy nie byłam tak spanikowana”, napisała.
Dodała też, że kierowca nie przeprosił za tę niebezpieczną sytuację, właściwie nie powiedział ani słowa, kiedy wsiadła do autobusu. Kobieta napisała również, że na pomoc przyszła jej nastolatka, która siedziała przy zapłakanej kobiecie w autobusie, „Rozmawiała ze mną i nawet pojechała dalej, niż zamierzała, aby pomóc mi wyciągnąć wózek”.
Jednak dyrektor generalny firmy Strætó osobiście zadzwonił do Klary Arnalds, przeprosił za całe zajście i zaproponował finansową rekompensatę za doznaną przez nią traumę.
Kobieta odrzuciła propozycję, ale napisała na facebooku, że ucieszyła ją reakcja firmy. Strætó wyjaśnia, że mechanizm umieszczony w drzwiach zazwyczaj sprawia, że drzwi otwierają się, kiedy coś się między nimi znajdzie. Nie wiadomo, co zawiodło tym razem.
Ilona Dobosz