Ostatnie oświadczenia dyrektora Dyrektoriatu ds. Imigracji (ÚTL) są sprzeczne z wiedzą prawnika irańskiej rodziny, która stoi w obliczu zbliżającej się deportacji. Odpowiedź prawnika została wysłana przez organizację „No Borders Iceland”.
Maní, transseksualny chłopiec, i jego rodzina mają zostać deportowani do Portugalii na podstawie rozporządzenia dublińskiego, kontrowersyjnego porozumienia międzynarodowego, które daje sygnatariuszom prawo – choć nie obowiązek – do odsyłania osób ubiegających się o azyl z powrotem do poprzedniego miejsca pobytu.
W wywiadzie dla Stöð 2, pełniący obowiązki dyrektora ÚTL Þorsteinn Gunnarsson odpowiedział na krytykę, że w dyrektoriacie nigdy nie badano sprawy rodziny i nigdy nie rozmawiano z Maním osobiście. Þorsteinn powiedział dziennikarzom, że dyrektoriat poprosił o rozmowę z Maním, ale jego rodzice odrzucili ten wniosek, a więc transseksualność Maníego nie została uwzględniona w procesie podejmowania decyzji w sprawie rodziny.
Adwokat rodziny twierdzi jednak, że ta odpowiedź nie brzmi wiarygodnie, ponieważ nie ma dokumentacji na jej poparcie. Adwokat twierdzi również, że rodzina starała się o rozmowę z Imigracyjną Komisją Odwoławczą w swojej sprawie, ale ich wniosek został odrzucony.
Zaznacza on, że władze islandzkie są prawnie zobowiązane do zezwolenia na to, aby wystarczająco dorosłe dziecko mogło przedstawić swoją sprawę władzom imigracyjnym. Szczególnie jest to ważne w przypadku osób będących członkami mniejszości, takich jak Maní.
Należy również wspomnieć, że decyzja o deportacji jest bezpośrednio sprzeczna zarówno z islandzkim prawem dotyczącym praw dziecka, którego art. 1 stanowi, że „przy podejmowaniu decyzji w ich sprawach zawsze należy kierować się najlepszym interesem dziecka”, jak i z Konwencją ONZ o prawach dziecka, której Islandia jest sygnatariuszem.
Obecnie Imigracyjna Komisja Odwoławcza dała adwokatowi czas do 24 lutego na złożenie większej ilości dokumentów w sprawie rodziny. Jednak nadal raczej sądzi się, że Maní zostanie deportowany, jak tylko wyjdzie ze szpitala, gdzie przebywa ze względu na stres i niepokój związany z jego zbliżającym się wyjazdem z Islandii.
Grupa GMT/Monika Szewczuk