Pandemia COVID-19 ograniczyła naszą aktywność społeczną, nic więc dziwnego, że w tych czasach Islandczycy coraz częściej zwracają się w stronę książek, z których wiele zapewnia nam towarzystwo fikcyjnych postaci.
Z nowego sondażu przeprowadzonego przez Islandzkie Centrum Literatury w dniach 6–11 listopada wynika, że w ciągu ostatniego miesiąca Islandczycy przeczytali lub wysłuchali średnio 2,5 książki, w porównaniu z 2,3 w tym samym okresie ubiegłego roku jak informuje Morgunblaðið.
16 listopada jest idealnym dniem na świętowanie zwiększonego zainteresowania czytelnictwem, ponieważ jest to Dzień Języka Islandzkiego, obchodzony na cześć ukochanego poety Islandczyków Jónasa Hallgrímssona, który urodził się 17 listopada 1807 roku i w XIX wieku walczył o zachowanie języka islandzkiego, zagrożonego przez wpływy duńskie. Jónas był mistrzem w tworzeniu nowych słów, a dzięki niemu islandzki ma liczne słowa opisowe dla pojęć związanych z astronomią, geologią, meteorologią i wszelkiego rodzaju zjawiskami naukowymi.
„Cieszy mnie, że więcej ludzi niż dotychczas czyta książki tylko po islandzku, albo częściej po islandzku niż w innych językach” – mówi Hrefna Haraldsdóttir, która kieruje Centrum Literatury Islandzkiej.
Sondaż koncentruje się nie tylko na książkach tradycyjnych, ale również na audiobookach i e-bookach. Około 36% respondentów deklaruje, że słucha audiobooków częściej niż w czasach przed przeprowadzeniem badania, a 18% tych, którzy regularnie czytają tradycyjne książki, deklaruje, że czyta ich teraz więcej.
Osoby w wieku 18–35 lat częściej niż osoby z innych grup wiekowych czytają w językach obcych. Można to wytłumaczyć faktem, że wiele książek uniwersyteckich jest w językach obcych, stwierdza Heiðar Ingi Svansson, szef Stowarzyszenia Islandzkich Wydawców Książek.
Większość respondentów, czyli 54%, twierdzi, że wybiera książkę na podstawie rekomendacji przyjaciół lub rodziny, podczas gdy 37,9% opiera swój wybór na relacjach w mediach.
„Podkreśla to, jak ważne są ciągłe rozmowy o literaturze, co przekłada się na większe czytelnictwo” – zauważa Hrefna.
Monika Szewczuk