Wczorajsza akcja przeszukania samolotu rosyjskich linii lotniczych Aeroflot zakończyła się dobrze i jak donoszą media, saperzy nie znaleźli na pokładzie samolotu żadnej bomby. W związku ze sprawą aresztowano jednak dwie osoby.
Jak informowaliśmy wczoraj, samolot linii Aeroflot leciał z Nowego Yorku do Moskwy, kiedy pilot został powiadomiony przez policję z Nowego Yorku o bombie znajdującej się w pięciu bagażach, które są na jego pokładzie. Wówczas o godzinie 4:30 poproszono o zezwolenie na awaryjne lądowanie na terenie lotniska w Keflaviku.
Samolot wylądował w Islandii o 6:30 i natychmiast ewakuowano wszystkich pasażerów, a samolot przetransportowano w specjalne miejsce przeznaczone do tego typu akcji. Wówczas przystąpiono do przeszukania samolotu, w którym brały udział islandzkie służby saperskie.
Jak podaje rosyjska agencja Interfax, anonimowy telefon odebrali wczoraj pracownicy amerykańskiej agencji ochrony lotniska. Osoba, która zadzwoniła poinformowała ich o pięciu walizkach wypełnionych materiałami wybuchowymi, które zostaną zdetonowane po przylocie na moskiewskie lotnisko.
Jak informuje ruv.is, wielogodzinne poszukiwania zakończyły się jedynie aresztowaniem dwóch podejrzanych pasażerów, którzy jednak po przesłuchaniu zostali wypuszczeni na wolność. Wczoraj wieczorem linie Aeroflot przysłały kolejny samolot, który kontynuował przerwaną podróż.