Córka Halldóry Kristjánsdóttir padła wczoraj ofiarą ataku przy Þórufell 14 w dzielnicy Breiðholt. Grożono jej nożem, a następnie popchnięto na ziemię. Udało jej się uciec od napastnika oraz wezwać policję, która szybko dotarła na miejsce, ale mężczyzny już tam nie było.
„Ona ma 24 lata, więc nie mieszka już z nami. Wychodziła z naszego domu i planowała spotkać się z kimś, aby sprzedać telefon, którego ofertę umieściła stronie internetowej. Wróciła do nas po ataku we łzach” – mówi Halldóra.
Córka opisuje mężczyznę jako młodego człowieka o jasnych włosach. „Ma prawdopodobnie mniej niż dwadzieścia lat” – mówi. Mężczyzna miał na sobie bluzę z kapturem i spodnie z szerokimi nogawkami.
Napastnik podczas ataku próbował wyrwać jej telefon, ale mu się nie udało. Następnie groził jej nożem i przewrócił na ziemię.
Po tym wydarzeniu Halldóra na grupie na Facebooku dla mieszkańców Breiðholt wezwała świadków ataku. Nikt się jeszcze nie ujawnił.
Córka Halldóry Kristjánsdóttir jest w szoku z powodu ataku. Mówi, że to niewybaczalne.
„Boimy się, wiedząc, że w naszym sąsiedztwie są ludzie uzbrojeni w noże i gotowi do napaści. Nikomu nie powinno ujść na sucho coś takiego i nie ma usprawiedliwienia dla tego typu zachowań” – mówi.