„Wiele mówiło się o tym, że islandzka populacja się starzeje, więc proporcjonalnie więcej osób zbliża się do wieku emerytalnego, a w konsekwencji mniej osób jest na rynku pracy. To oczywiście wyzwanie, ale obecnie wydaje mi się, że sytuacja w Islandii nie jest pod tym względem tak trudna jak w naszych sąsiednich krajach” – mówi profesor Gylfi Magnússon z Wydziału Administracji Biznesowej Uniwersytetu Islandzkiego.
Będzie on przemawiał w piątek na konferencji Þjóðarspegillinn XXII, gdzie omówi zmiany demograficzne i ich wpływ na poziom życia w Islandii.
Gylfi twierdzi, że wcześniejsze prognozy dotyczące starzenia się społeczeństwa nie uwzględniały liczby imigrantów przybywających do kraju. „Większość imigrantów przyjeżdża tu, gdy są młodzi, w wieku dwudziestu czy trzydziestu lat, co oznacza, że w aktywnie pracującej części społeczeństwa jest znacznie więcej osób, niż przewidywano dziesięć lub dwadzieścia lat temu. Utrzymanie gospodarki przy większej liczbie młodych ludzi w wieku produkcyjnym jest mniejszym wyzwaniem” – twierdzi Gylfi, dodając, że ludzie w tym wieku są również w wieku rozrodczym, co dodatkowo przyczynia się do zmiany wiekowego rozkładu demograficznego.
Gylfi stwierdza jednak, że trudno jest dokładnie przewidzieć, jak będzie się kształtować proporcja imigrantów do ludności natywnej. „Ale biorąc pod uwagę to, jak imigracja rozwijała się w ciągu ostatniego mniej więcej ćwierćwiecza, populacja kraju znacznie wzrośnie, a odsetek osób starszych nie będzie rósł tak szybko, jak przewidywano wcześniej. Niemniej jednak, ze względu na te czynniki demograficzne jest to wyzwanie i nie możemy oczekiwać takiego samego wzrostu gospodarczego, jaki mieliśmy w XX wieku”.