Bloomberg poinformował o tym, że od czasu kryzysu w 2008 roku do teraz, islandzkiej gospodarce udało się wrócić do grupy najbogatszych krajów na świecie.
Minister finansów Bjarni Benediktsson bardzo optymistycznie wypowiada się o islandzkiej gospodarce.
– W związku z tym, że sprawy rozwijają się ostatnio bardzo dobrze, patrzymy w przyszłość optymistycznie.
Statystyki o jakich inni mogą tylko pomarzyć
Zgodnie z prognozami w tym roku gospodarka Islandii ma wzrosnąć o 4,2%. Tempo wzrostu gospodarki jest trzykrotnie większe niż w strefie euro, według wstępnych szacunków Komisji Europejskiej. Bezrobocie jest poniżej 3%, a kraj ma „zdrową” nadwyżkę handlową.
Dodatkowo stabilność islandzkiej gospodarki według źródeł Bloomberga „rysuje różową przyszłość dla kraju.”
Analityk finansowy Anthony Lui powiedział o rosnącej w siłę gospodarce Islandii: „nie szaleni oligarchowie, klany mafijne, ale duża ilość ryb…” odpowiadają za ten rozwój.
W artykule opublikowanym przez Bloomberg wyrażono jednak pewne zastrzeżenia co do obecnej i przyszłej sytuacji gospodarki islandzkiej.
Istnieją również obawy o tzw. „przegrzanie gospodarki”, spowodowane przez rosnącą inflację i brak równowagi kursowej.
Powtarzanie błędów z przeszłości?
Omar Valdimarsson, autor artykułu napisał: „Pytanie brzmi, czy wyspa będzie w stanie wyjść z kontroli kapitałowych ze znacznie wyższymi stopami procentowymi niż to jest gdziekolwiek indziej, bez powtarzania działań mogących wywołać nowy upadek.”
Jeśli kraj nie będzie mógł tego zrobić to Islandia może ryzykować bardzo dużo, komentował Lui dodając, że może to oznaczać powrót do sytuacja sprzed kryzysu w 2008 roku.
Pełny artykuł, który opublikowano na Bloomberg można znaleźć tutaj.