Mijają kolejne dni od ogłoszenia wyników islandzkich wyborów prezydenckich, które wygrał Guðni Th. Jóhannesson. Przegrani w walce o prezydencki fotel wyciągają wnioski i szukają winnych swojej przegranej. Okazuje się, że niektórzy winią media.
Jednym z kandydatów, którzy głośno mówią o braku zaangażowania się islandzkich mediów w kampanię wyborczą jest David Oddsson, współredaktor Morgunblaðið. David Oddsson otrzymał 13,7% głosów wyborców biorących udział w wyborach.
Między przegranymi rozpoczęły się przepychanki o „bycie własnym kandydatem” danej gazety, radio, czy telewizji. David Oddsson wraz z Óli Björn Kárason’em twierdzą, że publiczne radio i telewizja RÚV miały swojego kandydata od początku.
Zwolennicy Sturla Jónsson’a, który osiągnął zaledwie 3,5% głosów, nie mogą pogodzić się z wynikiem. Ich optymistyczne nastawienie, co do wygranej, bazowało na ankietach on-line prowadzonych na stronach Útvarp Saga, radiostacji której wieloletnim gościem był Sturla Jónsson. Rzeczywistość pokazała jednak zupełnie inny obraz, gdzie nieprofesjonalne ankiety i konserwatyzm Útvarp Saga, nie przyniosły poparcia Sturla Jónsson’owi.
Hildur Þórðardóttir, która otrzymała rekordowo niską ilość głosów w historii wyborów prezydenckich w Islandii, jedyne 294 głosy, utrzymuje, że jej złe wyniki wyborcze są efektem niesprawiedliwego potraktowania jej osoby podczas wywiadu dla stacji radiowej Rás 1.
Niezależnie, jakich powodów będą doszukiwać się przegrani, nie odwrócą decyzji narodu. Guðni Th. Jóhannesson przejmie oficjalnie prezydencję 1. sierpnia 2016 roku.
Justyna Grosel