Zgodnie z nową ustawą dotyczącą nazewnictwa, która jest obecnie rozpatrywana przez islandzki parlament, odpowiedzialnością za nadawanie nazw pojawiającym się nowym zjawiskom w naturze będą obarczone gminy, w granicach których owe zjawisko będzie się znajdowało.
Oznacza to, że mieszkańcy gminy Mývatn będą musieli nazwać nowe pole lawy, które utworzone zostało w czasie trwającej na Holuhraun erupcji. W ustawie dotyczącej nazewnictwa napisano:
“Jeśli nowe zjawisko naturalne wymaga nadania nazwy, to odpowiednie władze lokalne powinny ją zasugerować po wcześniejszym omówieniu tego z komisją ds. nazewnictwa. Jeśli zjawisko leży poza granicami gminy, minister (w tym wypadku minister spraw wewnętrznych) jest odpowiedzialny za nadanie nazwy”.
Erupcja Holuhraun znajduje się na północnym-wschodzie kraju i leży w granicach gminy Skútustaðahreppur, do której znajduje się także jezioro Mývatn.
Wulkanolog Ármann Höskuldsson, w rozmowie z Stöð 2, powiedział, że nowe pole lawy jest wielkości Manhattanu i zasługuje na “wielką” nazwę. Nazwa Holuhraun nie może zostać nadana nowemu polu lawy, ponieważ w kraju są już dwa inne miejsca o tej samej nazwie.
Na początku erupcji naukowiec opisywał ją jako ziejącego ogniem smoka, w języku islandzkim smok to dreki, więc pojawiła się propozycja nazwania miejsca Drekahraun lub Drekaborgir. Nazwa ta pasuje także dlatego, że w pobliżu znajduje się kanion o nazwie Drekagil. Wulkanolog Þorvaldur Þórðarson, zasugerował, że nowe pole lawy mogłoby nazywać się Nornahraun czyli “lawa czarownic”. Propozycja ta pojawiła się po tym jak okazało się, że w czasie erupcji powstaje szkło wulkaniczne, które formuje się w włókna nazywane włosami Pele.
Islandzkie Biuro Meteorologiczne wykorzystuje na swoich mapach nazwy Nornahraun.
http://vimeo.com/105309710