Minister sprawiedliwości Islandii, krajowy komisarz policji oraz służby ratownicze 112 rozpoczęli kampanię zapobiegania napaściom na tle seksualnym, której pierwsza faza jest skierowana do klubów nocnych. W ramach kampanii prosi się obywateli, aby reagowali na przemoc w nocnych lokalach i pytali „Czy wszystko w porządku?”, jeśli podejrzewają, że tak nie jest, i w razie potrzeby dzwonili pod numer 112. Niektórzy mieszkańcy krytykowali kampanię za skupianie się na osobach postronnych, a nie na sprawcach przestępstw seksualnych.
W komunikacie prasowym kampanii podano, że w 2020 roku liczba zgłoszonych gwałtów spadła o 43%, co władze wiążą z wprowadzonymi w tym roku ograniczeniami społecznymi, polegającymi na zamykaniu barów i klubów nocnych w niektórych okresach i ograniczaniu ich godzin pracy w innych. Według Biura Komisarza Policji duża część zgłoszonych gwałtów ma miejsce między piątkiem a niedzielą, w godzinach od północy do 6:00 rano. W 2020 roku policja zarejestrowała 114 przypadków gwałtów, podczas gdy średnia liczba w latach 2017–2019 wynosiła 201. Liczba zgłoszeń wzrosła ponownie, gdy w 2021 roku złagodzono ograniczenia. „Zmiany w ograniczeniach miały zatem wyraźny wpływ na liczbę gwałtów” – czytamy w komunikacie prasowym.
„Podkreślałem, że aby zmniejszyć liczbę przestępstw na tle seksualnym, musimy zmobilizować całe społeczeństwo. Wszyscy musimy być czujni, a nasza odpowiedzialność za wykorzenienie tego zła w islandzkim społeczeństwie nie może być ignorowana” – stwierdził minister sprawiedliwości Jón Gunnarsson. „Nasze doświadczenia z okresu pandemii pokazują, że gwałty i inne formy przemocy nie są nieuniknione. Wszyscy chcemy życia bez ograniczeń związanych z zapobieganiem infekcjom, ale chcemy też życia bez przemocy. W tym celu zwiększamy świadomość na temat napaści na tle seksualnym”.
Niektórzy mieszkańcy skrytykowali kampanię za to, że nie nakłada odpowiedzialności na sprawców napaści seksualnych. „Na pierwszy rzut oka wygląda na to, że to kolejna kampania, w której odpowiedzialność przerzuca się na wszystkich innych niż sprawcy” – napisała na Twitterze pewna Islandka. „To jest śmieszne” – napisała inna. „Prawie tak samo śmieszne jak to, że Islandzkie Stowarzyszenie Przemysłu Turystycznego uruchomiło projekt »Ochrona przed prostytucją«. Przeznaczcie te pieniądze na coś pożytecznego. Edukujcie sprawców. Nie przerzucajcie odpowiedzialności na ofiary i osoby postronne”.
Jón Gunnarsson i jego asystent Brynjar Níelsson byli wcześniej krytykowani za ich sposób głosowania w sprawach dotyczących kobiet. Posłanka i przewodnicząca Partii Reform stwierdziła w grudniu ubiegłego roku, że nie ufa tym dwóm osobom, jeśli chodzi o wspieranie kwestii związanych z równością płci.