W ubiegłym tygodniu, podczas snorkelingu w szczelinie Silfra, doszło do kolejnego, śmiertelnego wypadku. Od tej pory liczba osób, która będzie mogła nurkować w kanionie Silfra w Parku Narodowym Þingvellir, będzie stanowić tylko ułamek tego co do tej pory.
Liczba uprawnionych do nurkowania tam turystow może spaść nawet o 70%, według rzeczników prasowych firm sprzedających dostęp do atrakcji. Silfra została zamknięta po piątkowym wypadku i otwarta dopiero w poniedziałek.
Amerykanin po sześćdziesiątce zmarł w piątek po snorkelingu w szczelinie. W stanie nieprzytomnym został wydobyty na brzeg i przewieziony helikopterem do szpitala, gdzie stwierdzono jego zgon. Jak się okazuje mężczyzna miał atak serca. Miesiąc temu, inny Amerykanin po sześćdziesiątce stracił życie podczas nurkowania w tym miejscu.
Podczas nurkowowania w Silfrze, w ciągu ostatnich siedmiu lat, miało miejsce przynajmniej dziesięć wypadków, w tym pięć śmiertelnych.
Nowe, bardziej rygorystyczne przepisy zostały przyjęte w odniesieniu do nurkowania w tym miejscu. Osoby planujące nurkować będą musiały posiadać tzw. certyfikat na suchy skafander, a liczba osób skierowanych do przewodnika zostanie obniżona z czterech do trzech. Ci, którzy nie posiadają certyfikatu na suchy skafander będą mogli skorzystać jedynie ze snorkelingu zamiast nurkowania. Mokre kombinezony będą zakazane.
Każdy przewodnik zostanie przypisany do grupy składającej się z nie więcej niż sześciu osób, zamiast jak do tej pory ośmiu.
Każdy odwiedzający szczelinę Silfra będzie musiał wypełnić i podpisać formularz dotyczący swoich uwarunkowań zdrowotnych i umiejętności pływania. Osoby, które nie są w stanie pływać lub cierpią na problemy zdrowotne, fizyczne bądź psychiczne nie będą mogły skorzystać z atrakcji. Firmy działające w Silfrze będą odpowiadały za przestrzeganie tych zasad. Kary za naruszenie przepisów i metod monitorowania zostaną dopiero ustalone.
ruv.is/ Katarzyna Lukosek