Poniedziałkowe wyniki testów na koronawirusa, po raz kolejny przyniosły znacznie większą liczbę zakażonych niż się spodziewano.
Aktywnego wirusa zdiagnozowano u 80 osób, z czego ponad połowa znajdowała się poza kwarantanną. W związku z tym, główny epidemiolog uważa, że konieczne może być ponowne rozpatrzenie planów rozluźnienia obostrzeń w kraju.
Około sześćdziesiąt procent zdiagnozowanych wczoraj osób nie było objętych kwarantanną. Częstość występowania infekcji wyraźnie rośnie. Znaczną liczbę zakażeń zdiagnozowano również w weekend, kiedy to każdego dnia COVID-19 potwierdzono u około siedemdziesięciu osób.
Epidemiolog Þórólfur Guðnason, mówi, że wyraźnie widać kolejny atak wirusa.
„Jest całkiem jasne, że wirus rozprzestrzenił się bardzo i kiedy zaczyna wkradać się do szpitala, to jest to powód do niepokoju.”
Obowiązujące w kraju ograniczenia dotyczące spotkań zostały ostatnio znacznie złagodzone, a wszystkie ograniczenia krajowe mają zgodnie z dotychczasowym planem zostać zniesione w ciągu nieco ponad trzech tygodni.
Jednak Þórólfur uważa, że w obecnej sytuacji plany te mogą ulec zmianie, ponieważ wszystkie decyzje i zmiany muszą zostać dostosowane do rzeczywistej sytuacji.
„Oczywiste jest, że ostateczną decyzję podejmuje rząd i minister. Jednak myślę, że jeśli mamy do czynienia ze wzrostem zakażeń i do tego w szpitalu, to plany te powinny zostać ponownie omówione” dodał.
Dodał jednak, że jeszcze nie zaczął się zastanawiać nad dalszymi działaniami i przedłożeniem ministrowi nowych propozycji – to czy tak się stanie zostanie rozstrzygnięte w najbliższym czasie.
„W najbliższych dniach powinna się wyjaśnić sytuacja dotycząca tego, co dzieje się w szpitalu. Jak będzie wyglądać obsługa chorych i ich leczenie. Możemy nie zwracać tak dużej uwagi na tych, którzy są diagnozowani. Wiemy, że to nie dotyczy całej historii.”
Ludzie ignorują objawy
Þórólfur mówi, że rozprzestrzenianie się wirusa jest szybsze niż chciałby to widzieć, i odnosi się w szczególności do dużych grup. Szczególnie dotyczy tych osób, które lekceważą objawy.
„Wirus jest szeroko rozpowszechniony i wcale nie musi dochodzić do dużych zgromadzeń, aby pojawiła się infekcja. Widzimy, że ludzie z objawami lekceważą je, pracują, przemieszczają się i w ten sposób narażają wielu innych na zarażenie. Może to być trudniejsze teraz, gdy ludzie są zaszczepieni i mają łagodne objawy; to powoduje, że rzadziej odpoczywają i poddają się badaniom” mówił Þórólfur tłumacząc to w jaki sposób rozprzestrzenia się wirus.
mmn/visir.is