W tym tygodniu w Reykjaviku, w budynku Domu Kultury Gerðuberg odbędzie się wystawa bardzo oryginalnych i niecodziennych rzeźb wykonanych przez Polaka – Jarosława Leńskiego. Z polskim artystą zajmującym się tworzeniem magicznych rzeźb z grafitu rozmawiała Olga Knasiak.
Olga Knasiak – Czy możesz się przedstawić? Jak długo mieszkasz w Islandii?
Jarosław Leński – Jestem w Islandii od 9 lat, z żoną. Mamy 24-letniego syna, który jest w Islandii od 3 lat. Islandię wybrałem, bo wcześniej byli tu moi bracia, starszy i młodszy. Otworzyli firmę i przyjechałem z nimi pracować. Po trzech latach, gdy przyszedł kryzys wszyscy wyjechali i tylko ja zostałem.
Czym się zajmujesz? Czy masz wykształcenie artystyczne?
Od 6 lat pracuję w centrum handlowym, jednak z wykształcenia jestem ślusarzem-spawaczem. Po moim wykształceniu nie można by spodziewać się tego, co robię, ponieważ jestem samoukiem.
Skąd pomysł na tego rodzaju hobby?
Dokładnie 5 lat temu zobaczyłem w internecie jak pewien Brazylijczyk w ołówku, w graficie, wykonywał rzeźbę i pomyślałem, czemu by nie ja?
Tworzysz z grafitu tak samo jak człowiek, który Cię zainspirował?
Na początku tak. To były rzeźby w graficie ołówkowym, jednak od ponad roku już mam swoje koncepcje, rozwinąłem to bardziej, urozmaiciłem. Doszły do tego mini elementy metalowe z zegarków, telefonów. Półtora roku temu natknąłem się w internecie na styl artystyczny „steampunk”. Spodobało mi się i poszedłem troszeczkę w tym kierunku. Nie spotkałem się jeszcze w internecie dokładnie z tym, co ja robię.
To jest bardzo trudne, wymagające i delikatne zajęcie. Dlaczego właśnie tego rodzaju sztuka Cię zainteresowała?
Miałem dużo czasu wolnego, spokój w życiu, ciągle dążę do czegoś. Dawno, bo już ponad 30 lat temu, miałem iść do szkoły plastycznej, jednak nie poszedłem w tym kierunku. Jak syn był mały to malowałem mu na ścianach jakieś obrazki, postacie z bajek, więc gdzieś to we mnie siedziało cały czas.
Każdy się dziwi, że ja to robię, bo mój charakter, sposób bycia, nie pasuje do rzeźbienia. Przede wszystkim jest to bardzo kruchy materiał i jest to bardzo trudne. Jednym złym ruchem można stracić to, co się zrobiło, jednak pomyślałem, że skoro ktoś to robi to, czemu ja miałbym tego nie robić?
Jak dużo czasu zajmuje Ci zrobienie jednej rzeźby?
Najtrudniej było zacząć. Najprostsza, abstrakcyjna figurka zajmowała mi kilka godzin. Teraz w kilka godzin może wyjść jakaś mała, mniej nieskomplikowana. Rzeźby z wieloma detalami to kilkanaście godzin pracy. Na ostatnie 3 figurki większe i trudniejsze poświęciłem 250 godzin. W zeszłym roku zrobiłem tylko dwie z tym, że 10 mam zaczętych. Każdy element na koniec poleruję specjalną igłą i to właśnie zajmuje najwięcej czasu.
Ile rzeźb w sumie wykonałeś?
Ukończonych i skatalogowanych mam 90 sztuk, a 10 zaczętych. Przez ostatni rok pracowałem na większych figurkach, nowego typu, z elementami metalowymi.
Jakie to są figurki?
Bardzo różnorodne, abstrakcyjne, futurystyczne. Znajdziesz wśród nich np. zwierzęta takie jak rekin, wieloryb, czy głowę byka, a także ludzi, czy postaci z bajek. Zrobiłem np. figurkę Boxtrolls i trójgłowego smoka.
Skąd czerpiesz materiały?
Grafit i inne materiały kupuję w sklepie Litir og föndur. Narzędzia wykonałem sobie sam. Dla pozyskania części metalowych, które wykorzystuję w figurkach kupuję stare, zepsute telefony, zegarki, bezpieczniki. Znajomi również podrzucają stare zegarki. Figurki w większości są wykonane z grafitu i nafaszerowane elementami metalowymi. Do przytwierdzenia metalowych elementów stosuję klej. Jedna z figurek zawiera zaimpregnowaną grafitem skórę łososia.
Jak to doszło do tego, że organizujesz wystawę?
Zgłosiły się do mnie pracownice Borgarbókasafn Menningarhús Gerðuberg i zaproponowały mi wystawę. Znalazły mnie w internecie. Wrzucam zdjęcia swoich prac na kilku portalach i gdzieś musiały mnie wypatrzeć. W ten sam sposób znalazł mnie islandzki artysta z Akureyri, który również zaproponował mi wystawę na północy, której wernisaż odbędzie się w maju.
Jakie masz plany na przyszłość?
Myślimy z żoną o zmianie mieszkania na większe i myślę o własnym studiu, aby móc realizować kolejne pomysły, bo troszkę ich mam. Nie chcę za dużo zdradzać, ale już zacząłem kolejną dużą figurkę, która będzie dużo trudniejsza od Boxtrollsa. Próbuję i bawię się też innymi technikami.
Dziękujemy za rozmowę i życzymy powodzenia w realizacji planów.
Zapraszamy na wernisaż wystawy Jarosława Lenskiego, który odbędzie się w najbliższą sobotę, 30. stycznia, o godzinie 14:00, w Borgarbókasafn Menningarhús Gerðuberg – MAPA. Strona wydarzenia na facebooku – TU.
Zachęcamy także do odwiedzenia strony Jarosława na facebooku – TU.