Seria włamań, o których jest coraz głośniej, rozszerza się z Reykjaviku na Garðabær i inne miejscowości. Niedawno na łamach Iceland News Polska pisaliśmy o włamaniu do pisarzy z Polski, którym złodzieje ukradli cały sprzęt komputerowy, dyski zewnętrzne i wiele innych rzeczy. Największą stratą dla nich są dane, wśród których były nie tylko zdjęcia, ale także napisane przez nich książki, opowiadania, artykuły. Niestety sprzętu nie odnaleziono, a nasi przyjaciele nadal nie odzyskali swoich danych.
Od tej pory informacje o włamaniach i kradzieżach pojawiają się niemal codziennie. Włamywacze najwidoczniej czują się bezkarni.
Zgodnie z danymi jakie udostępniła policja, od 1 grudnia 2017 roku, włamano się do ponad 50 domów, jednak do tej pory nie znaleziono żadnego ze skradzionych sprzętów.
„Poszedłem do pracy, odebrałem dzieci z przedszkola i szkoły i kiedy wróciłem do domu to wszystkie nasze rzeczy były powyciągane z szaf i szuflad i porozrzucane” mówił Ingvar Arnarsson, mieszkaniec Garðabær.
Jego rodzina jest jedną z wielu, które padły ofiarą włamywaczy. Ludzie są wstrząśnięci tym co się stało.
„Moja rodzina jest w szoku. Dzieci nie chcą same wracać do domu, musimy ich zawozić i odbierać ze szkoły lub być w domu jeszcze zanim oni wrócą” mówił Ingvar, dodając, że natychmiast po tym jak zauważyli włamanie wezwali policję.
Funkcjonariusze badali miejsce włamania, poszukiwali odcisków palców, jakiś śladów włamywaczy, czegoś co mogłoby pomóc w odnalezieniu sprawców. Jednak nie znaleźli nic konkretnego.
W rozmowie z mbl.is, powiedział, ze złodzieje zabrali dużo cennych rzeczy, które miały dla jego rodziny wartość pamiątkową. Ukradziono pamiątki, biżuterię, jak również wiele sprzętów elektronicznych, na których znajdowały się m.in. ważne dla nich zdjęcia rodziny.
W temacie:
m.m.n / mbl.is