Dwudziestoletni student polskiego pochodzenia – Erwin Szudrawski, w miniony piątek wraz z kolegami próbował wejść do klubu w centrum Reykajviku. Jak się okazało nie udało mu się dostać do środka ponieważ … jest Polakiem.
Student opowiadał o wydarzeniu, kiedy to jemu i jego znajomym zabroniono wstępu do klubu Hressó, na ulicy Austurstræti w Reykjaviku, i jak mówił powodem było to, że są Polakami.
Ochroniarz, który tego wieczoru stał przy drzwiach i wpuszczał gości do klubu, na pytanie dlaczego nie pozwala mu wejść odpowiedział: „Dlatego, że jesteś Polakiem”.
„Potem [ochroniarz] dodał, że takie dostał polecenia od swojego przełożonego i że nie chce ryzykować utraty pracy wpuszczając nas do środka,“ mówił Erwin.
Inne źródła DV podają, że do podobnej sytuacji doszło tydzień wcześniej. Natomiast właściciel Hressó utrzymuje, że klub nie jest przeciwko wpuszczaniu obcokrajowców.
„W piątek postanowiliśmy wstąpić do Hressó – towarzyszyło mi trzech kolegów. Bylem tam już nie raz i nigdy nie doświadczyłem żadnych nieprzyjemności. Moi koledzy stali przede mną i nie zostali wpuszczeni. Po zapytaniu ochroniarza usłyszałem: „Bo są Polakami“. Na to ja się zaśmiałem i wróciłem do kolejki”
to bar, w którym bardzo często spotykają się członkowie stowarzyszenia studenckiego naszej uczelni, wiec to takie „nasze“ miejsce spotkań,“ mówi Erwin.
Wreszcie jak nadeszła kolej na Erwina, wylegitymował się, ale tak jak jego znajomym również mu, po raz kolejny zabroniono wstępu. Ponownie zażądał wyjaśnienia. I ponownie otrzymał tą sama odpowiedz: „Bo jesteś Polakiem.“
„Powiedziałem mu, że nie będziemy sprawiać kłopotów, że po prostu chcemy się zabawić jak reszta i że fakt, że urodziłem się w Polsce i mieszkałem tam do ósmego roku życia, nie sprawia że jestem jakiś „inny“. Na to [ochroniarz] odpowiedział, że nic nie może zrobić i że musi dostosować się do poleceń przełożonych,“ relacjonuje Erwin.
Ochroniarz w dalszym ciągu się tłumaczył mówiąc, że Polacy regularnie sprawiają kłopoty [w klubie] wszczynając bójki. Wreszcie powiedział, że jeżeli Erwin jest niepogodzony z zaistniałą sytuacją, powinien się skontaktować z właścicielem klubu.
Sprawą zajęli się dziennikarze DV, którzy napisali do właściciela klubu, Einara Sturly Möinichen. Właściciel musiał odpowiedzieć na pytanie, czy wydał pracownikom polecenie by nie wpuszczali Polaków do klubu, albowiem gazeta potwierdziła już podobny przypadek dyskryminacji, który miał miejsce w weekend ale tydzień wcześniej.
Einar Sturla odpowiedział, że to nie prawda i że klub nie ma zamiaru dyskryminować gości na podstawie ich narodowości. Kontynuował, że klub stara się dbać o bezpieczeństwo swoich gości, dodając, że nie może brać odpowiedzialności za to jak jego ochroniarze odpowiadają gościom.
„Muszą na własny sposób radzić sobie w rozmowach z osobami nieuprzejmymi i pijanymi, które nie okazują im i ich pracy szacunku. Ludzie bardzo często się z nimi nie zgadzają, szczególnie kiedy sami cos przeskrobali,“ pisze Einar, cytując następnie notkę prasowa klubu, która ukazała się po całym zdarzeniu:
„Hressingarskálinn (Hressó) wpuszcza ludzi należących do wszystkich narodowości i grup społecznych, albowiem klub jest znany za bycie „miejscem ludzi“, gdzie spotykają się wszystkie klasy społeczne. Ponadto w Hressó pracują osoby z różnych zakątków świata i klub jest znany z tego, że zatrudnia sugerując się jedynie umiejętnościami, a nie narodowością. Klub jest dumny z tego, że pracują w nim osoby z ponad 30 krajów. W klubie, wszyscy są mile widziani – jedynym, którym wstęp jest wzbroniony, to tym którym zdarzało się sprawiać kłopoty lub wcześniej doprowadzili do bójki wplątując w to innych gości, nie ma znaczenie to czy to byli Islandczycy czy nie. Ubolewamy nad tym, że od niedawna utrzymuje się, że przy wpuszczaniu do klubu dochodzi do dyskryminacji. Natomiast tłumaczenie dlaczego dana osoba nie może wejść do klubu, nie należy do [pracy] ochroniarzy.“
Erwin mówi, że tego wieczoru kiedy razem z kolegami nie został wpuszczony do wspomnianego klubu, nie był ani nieuprzejmy, ani pod dużym wpływem alkoholu. Zwyczajnie powiedziano mu, że nie zostanie wpuszczony do środka, bo jest Polakiem.
„Nie wiem, może mieli gorszy humor tego wieczoru i taka sytuacja już się nie powtórzy. Ale nie jestem pewny czy znowu tam zajrzę – czas pokaże,“ podsumowuje Erwin.