Mężczyźnie, który od około 12 tygodni przebywał w policyjnym areszcie z powodu podejrzenia o celowe podpalenie budynku mieszkalnego w centrum Reykjaviku, postawiono oficjalne oskarżenie o morderstwo i podpalenie.
Zastępca prokuratora rejonowego Kolbrún Benediktsdóttir potwierdziła w rozmowie z Vísir, że prokuratura skierowała do sądu akt oskarżenia wobec mężczyzny, który podpalił budynek. Terminu rozprawy jeszcze nie wyznaczono. Oskarżony został poinformowany o zarzutach. Człowiek ten przebywał w areszcie przez 12 tygodni, czyli przez maksymalny czas, przez jaki podejrzany może przebywać w areszcie policyjnym na Islandii bez postawienia mu zarzutów.
Pożar, który miał miejsce 25 czerwca, przy ulicy Bræðraborgarstígur 1, doprowadził do śmierci trzech osób i spowodował zniszczenia budynku i straty majątku kilkunastu osób. Wszyscy, którzy zginęli w pożarze, byli obywatelami Polski.
Guðbrandur Jóhannesson, prawnik reprezentujący dziesięć osób, które mieszkały w domu, oraz rodziny zabitych w pożarze, potwierdził reporterom, że zamierza wystąpić o odszkodowanie przeciwko podejrzanemu o podpalenie.
Tragedii można było zapobiec, gdyby budynek miał lepszą ochronę przeciwpożarową. O budynku tym pisano już w mediach kilkukrotnie, podając go jako dowód na to, że zagraniczni pracownicy mieszkają często w nieodpowiednich warunkach.
W roku 2015 dziennikarz gazety Studnin przeprowadził wywiad z jednym z byłych mieszkańców domu, który opisał budynek jako zniszczony, z występującą w wielu miejscach pleśnią. Mieszkańcami domu byli głównie zagraniczni pracownicy. Osoby te wynajmowały małe pokoje, za które płaciły około 90 000 ISK miesięcznie. W budynku było tylko jedno wejście i nie było żadnych wyjść ewakuacyjnych ani pożarowych.
Inny mieszkaniec budynku powiedział w rozmowie z RÚV, że dom był w bardzo złym stanie, a właściciel nieruchomości sprzeciwiał się wprowadzaniu niezbędnych napraw do tego stopnia, że mieszkańcy byli zmuszeni odmówić płacenia czynszu do czasu ich wykonania. Według innego mieszkańca, czynsz za mały pokoik wynosił 80 000 ISK. Zgodnie z informacjami podanymi przez świadków, w budynku mieszkało podobno 14 innych osób, z których wszystkie dzieliły jedną kuchnię i łazienkę.
Nieruchomość była zarejestrowana jako własność firmy o nazwie HD verk ehf, informuje Vísir. Dziennikarze wykazali również, że ta nieruchomość nie była zarejestrowana jako mieszkalna ani jako pensjonat, co sprawia, że ludzie mieszkali tam nielegalne.
W temacie:
- Pożar w centrum Reykjaviku
- Największa tragedia, jakiej doświadczyła Polonia na Islandii
- Tragiczny pożar w Reykjaviku badany jako zabójstwo z premedytacją
- Trwa śledztwo w sprawie pożaru
- Tragiczny pożar w Reykjaviku był podpaleniem
mmn/visir.is