Landsréttur (sąd krajowy) przedłużył areszt mężczyźnie, który jest podejrzany o handel ludźmi w Islandii. Mężczyzna pochodzi z Pakistanu, ale jego tożsamość pozostaje niejasna. Policja uważa, że prawdopodobnie człowiek ten odpowiedzialny jest za wiele oszustw i pranie pieniędzy. Najprawdopodobniej wykorzystywał on cudzoziemców bez pozwolenia o pracę i bez legalnego pobytu w Islandii, sprzedając im sfałszowane dokumenty, podaje ruv.is.
Sąd przedłużył jego areszt, w którym jest od początku października, do 7 grudnia. Nakaz aresztowania od sądu okręgowego w Reykjanes ujawnia, że różni cudzoziemcy pracowali na Islandii, posługując się jego kennitalą (numer ubezpieczenia społecznego) na różnych stanowiskach, a wynagrodzenia za ich pracę trafiały na jego konto bankowe.
Policjanci zostali poinformowani o sytuacji przez jednego z podróżnych, który przyleciał do Islandii z fałszywym paszportem. Podczas przesłuchania przyznał on, że z lotniska ma zostać odebrany przez podejrzanego przebywającego obecnie w areszcie.
W ramach śledztwa policja przeszukała dwa mieszkania, znajdujące się na ulicy Snorrabraut, które były wynajęte na tego samego mężczyznę. Aresztowano tam kilka osób i skonfiskowano paszporty. Policja sprawdziła także skrytkę bankową podejrzanego, w której trzymał pieniądze, telefon i tablet.
W oświadczeniu szef policji z Suðurnes potwierdził, że śledztwo trwa. Sprawa jest delikatna, ponieważ mężczyzna jest podejrzany o transgraniczną przestępczość zorganizowaną i uważa się, że ma współpracowników. Islandzka policja zwróciła się o pomoc do zagranicznych władz w tej sprawie.
mmn