W ubiegłym tygodniu mieszkańców Siglufjörður zaskoczyła wyjątkowo silna wichura. Wiatr przewracał drzewa, porywał rowery oraz inne stojące luzem przedmioty i nie sposób było przebywać na zewnątrz.
Według pomiarów Islandzkiego Biura Meteorologicznego, siła wiatru sięgała 40 metrów na sekundę.
Torfi Þórarinsson, mieszkaniec Siglufjörður, mówi, że nigdy w życiu nie widział gorszej pogody.
– Sztorm uderzył w czwartek, po godzinie 14. Siedziałem w kuchni przy oknie i zobaczyłem, jak fiord nagle pogrąża się w ciemności. Wyglądało to jak tornado, na oceanie zaczęły piętrzyć się fale. Maszyna stojąca na fiordzie obróciła się o 180 stopni – opowiada Islandczyk.
Wszystkie przedmioty, stojące luzem na zewnątrz, zostały porwane przez wiatr.
– Rowery, kosze na śmieci, wszystko sunęło po ulicy. Trwało to około dwie godziny. Chciałem wyjść na zewnątrz i zrobić zdjęcia, ale nie było jak – wyjaśnia Þórarinsson.
Mężczyzna opowiadał także o połamanych drzewach oraz o trampolinie, która uderzyła w samochód, a następnie wylądowała na ścianie jednego z domów.
– Czułem się jak w filmie: wiatr przesuwał po ulicy rowery i krzesła ogrodowe.
Zdaniem Þórarinssona, prognozy nie przepowiadały tak silnego sztormu. Wichura zaskoczyła wszystkich.
Zachęcamy czytelników Iceland News Polska, którzy przebywali wówczas w miasteczku do dzielenia się informacjami i zdjęciami na temat wichury.
Ilona Dobosz