Przed sądem w Reykjaviku stanęli dzisiaj Polacy, którzy zostali oskarżeni o poważne pobicie ochroniarzy z nocnego klubu Shooters. Do zdarzenia doszło 26 sierpnia.
Mężczyźni wybrali się do klubu na piwo i zgodnie z zeznaniami jednego z oskarżonych – Artura Wisockiego, bramkarze już przy wejściu zaczepiali i obrażali jego i znajomych, z którymi przyszedł. Przyznał, że byli oni do nich bardzo agresywnie nastawieni. “Byliśmy niezadowoleni z tego jak ochroniarze nas potraktowali” mówił.
Artur Wisocki jest oskarżony m.in. o poważne pobicie jednego z ochroniarzy, który w wyniku napaści został sparaliżowany od szyi w dół. W sądzie Artur powiedział, że bramkarze przy wejściu obrazili jego i znajomych. Niedługo po tym jak grupa weszła do klubu, jeden z Polaków został wyrzucony z lokalu co zaostrzyło atmosferę między ochroną a resztą grupy.
“Wstaliśmy a jeden z bramkarzy podniósł pałkę i zaczął uderzać nią prowokacyjnie o ścianę” – powiedział Artur dodając, że skradziono tam piwo jego znajomych. “W międzyczasie jeden z bramkarzy poszedł po kolegów po to aby nas wyrzucić z tego miejsca” mówił.
Podczas przesłuchania Artur Wisocki przyznał się do pobicia bramkarzy, ale nie przyznał się do zaatakowania mężczyzny, który w wyniku napaści i pobicia został sparaliżowany.
Wyproszeni z klubu Shooters udali się do Hressó, ale wkrótce wrócili do tego samego lokalu. Artur twierdzi, że nie ma pojęcia dlaczego to zrobili. “To było nieprzemyślane i właśnie tego żałuję najbardziej” mówi Artur.
W sądzie powiedział, że kiedy wrócili do klubu, pomiędzy nimi a bramkarzami doszło do szarpaniny. “Jeden z bramkarzy zaczął uciekać, a ja pobiegłem za nim” mówił Artur, dodając, że wszystko wydarzyło się błyskawicznie. “Biegłem za nim i obydwaj upadliśmy. Tam było bardzo ciemno. Byłem pijany i zdaję sobie sprawę, że to żadna wymówka. To była sekunda, wszystko wydarzyło się błyskawicznie” mówił Artur, zaprzeczając jednocześnie temu, że zaatakował bramkarza.
Twierdzi, że nie ma pojęcia dlaczego gonił poszkodowanego bramkarza przez budynek. “Nie wiem. To jest najgłupsza rzecz, jaką zrobiłem w życiu”.
Artur dodaje, że krótko po tym jak obydwaj z bramkarzem upadli wstał i pomógł znajomym w walce z pozostałymi pracownikami, po czym opuścili miejsce zdarzenia.
Na nagraniach, które zostały odtworzone podczas rozprawy widać grupę mężczyzn, którzy wracają do Shooters i zachowują się agresywnie. Widać również, jak Artur goni bramkarza przez budynek, ale nie widać jednoznacznie samego uderzenia. Według prokuratora jest to bezdyskusyjne, ale Artur powtarza, że próbował jedynie chronić się przed upadkiem. “Próbowałem go chwycić, a nie uderzyć” mówi Artur. Wyraża też głęboki żal z powodu tego, co się stało.
“Jeszcze nigdy nie czułem się tak źle. Myślę o tym bez przerwy, nie mogę spać, bardzo żałuję. Proszę o wybaczenie” dodaje.
“Nie widziałem kto bije kogo … ” mówił Dawid Kornacki, który wraz z trzema innymi osobami jest oskarżony o szczególnie dotkliwe pobicie bramkarzy przed klubem Shooters. Mężczyzna twierdzi, że nie wrócili oni na miejsce w celu wszczęcia awantury z pracownikami klubu.
Dawid Kornacki i Artur Wisocki są oskarżeni o pobicie. Artur, w związku z tym, że jeden z bramkarzy jest sparaliżowany od szyi w dół, dodatkowo oskarżony jest o uszkodzenie ciała ze skutkiem ciężkiego uszczerbku na zdrowiu.
Podczas przesłuchania Dawid Kornacki powiedział, że powrót do lokalu Shooters był nieprzemyślaną decyzją. “Byliśmy ciekawi, czy możemy wrócić do klubu, co rozpoczęło wymianę słów między nami a bramkarzami” powiedział Dawid poproszony o opisanie wydarzeń po powrocie do klubu. Podkreślał też, że nie wrócili tam by wszczynać awanturę.
Na nagraniu widać jak Dawid wraz z trójką innych osób atakują bramkarzy przed klubem. Dawid utrzymuje, że było ich czterech przeciwko bramkarzom, ale przyznaje, że ostatnie, o czym w tym czasie myślał to było liczenie osób. “Nie widziałem kto bije kogo” powiedział Dawid i dodał, że nie zastanawiał się nad tym co się dzieje, gdy zobaczył Artura wbiegającego za bramkarzem do klubu.
W grudniu podczas składania zeznań, Dawid i Artur przyznali się do części stawianych im zarzutów. Dotyczy to przyznania się do czynów wobec poszkodowanych, których obrażenia nie zagrażały życiu.
Wobec obu oskarżonych złożono pozew z roszczeniem odszkodowawczym, ale dokładna kwota zostanie ustalona przez sąd podczas postępowania głównego. Kwota ta może sięgać nawet 2,5 milionów koron. Postępowanie zostało zawieszone i kolejna sprawa odbędzie się 28 stycznia.