Ostatniej nocy w hucie aluminium Rio Tinto Alcan w Straumsvík w południowo-zachodniej Islandii wybuchł pożar. Na miejsce zostali wezwani wszyscy dostępni w stolicy strażacy, ale pracownicy wcześniej zdołali go ugasić.
Nikt nie doznał obrażeń, a szkody są niewielkie, jak podaje Bjarni Már Gylfason, rzecznik prasowy Rio Tinto.
Paliło się głównie na zewnątrz, a czarna chmura dymu wydobywająca się z huty była spowodowana spalaniem rur z tworzyw sztucznych.
Pożar nie jest związany z niedawnymi problemami w hucie. W piątek ponownie uruchomiono dwa z 160 tygli w budynku numer trzy. Były one wyłączone ze względów bezpieczeństwa od 21 lipca, kiedy to w jednym z nich powstał łuk elektryczny. Na szczęście nikt nie został ranny, jednak łuk elektryczny generuje potężną energię, a jego temperatura może być wyższa niż na powierzchni Słońca.
W 2001 r. dwóch pracowników uległo poważnym poparzeniom w hucie właśnie z powodu powstania łuku elektrycznego.
Około jednej trzeciej produkcji huty odbywa się w budynku nr 3. Faza ponownego uruchomienia jest długa i trudna. Wznowienie pracy potrwa kilka miesięcy.
Bjarni twierdzi, że jest zbyt wcześnie, aby powiedzieć, jakie straty finansowe spowoduje wyłączenie huty, ale dodaje, że ważne jest, aby proces wznowienia działalności został rozpoczęty.
„Wiele się dzieje” – powiedział w rozmowie z dziennikarzami mbl.is w sobotę, kiedy huta była otwarta dla gości. „Świętujemy również 50-lecie rozpoczęcia produkcji aluminium na Islandii”.
Krzysztof Szewczuk