Jak donosi Mbl.is, Kristján Loftsson, dyrektor generalny Hvalur hf., nie zamierza polować na wieloryby tego lata, pomimo niedawno wydanego zezwolenia. Kristján skrytykował Ruch Zieloni-Lewica za celowe utrudnianie połowów wielorybów i nazwał zezwolenie niewystarczającym dla potrzeb operacyjnych ze względu na brak czasu na przygotowania i przewidywalności. Członek zarządu Islandzkiego Stowarzyszenia na rzecz Dobrostanu Zwierząt wezwał do zaprzestania polowań na płetwale.
Bjarkey Olsen Gunnarsdóttir, Minister Żywności, Rolnictwa i Rybołówstwa, wydała zezwolenie na tegoroczne polowania na płetwale. Dopuszcza się w nim odłów 99 osobników na obszarze Grenlandia/Zachodnia Islandia i 29 osobników na obszarze Wschodnia Islandia/Wyspy Owcze, w sumie 128 zwierząt. Minister stwierdziła, że rząd był zobowiązany do wydania zezwolenia, pomimo jej osobistego stanowiska w tej sprawie.
„Nie przewiduję żadnych połowów wielorybów tego lata, ponieważ potrzebujemy czasu pomiędzy sezonami, aby przygotować się do przyszłorocznych polowań. Większość ludzi to rozumie, ale nie ministrowie z Ruchu Zieloni-Lewica” – powiedział Kristján w wywiadzie opublikowanym w Morgunblaðið, dodając, że Hvalur musi zatrudnić doświadczonych pracowników i zaopatrzyć się w różne materiały operacyjne. „Bez przewidywalności sytuacja jest beznadziejna”.
Kristján stwierdził ponadto, że żadna firma nie może działać w tak nieprzewidywalnych warunkach: „To zezwolenie jest wydawane na 204 dni. Jeśli minister chce zniszczyć ten biznes, to jest dobry sposób, żeby to zrobić. Nie da się niczego przewidzieć, a przekonanie, że taką działalność da się rozpocząć bez wcześniejszej wiedzy, że będzie ona możliwa, jest absurdalne”.
Kristján uważa, że Ruch Zieloni-Lewica chce utrudnić polowania na wieloryby: „To oczywiste, że ci ludzie grali na zwłokę, udając, że rozważają sprawę, a teraz nagle podejmują decyzję. To ich z góry zaplanowane działanie, Bjarkey, Katrín Jakobsdóttir i Svandís Svavarsdóttir – wszystkie one były zaangażowane w tę sprawę od momentu złożenia wniosku. My prowadziliśmy legalną działalność przez cały czas, od 1948 roku”.
Jak zauważyło wczoraj kilka serwisów medialnych, wygląda na to, że nikt nie jest zadowolony z decyzji Bjarkey. Sigursteinn Másson, członek zarządu Islandzkiego Stowarzyszenia na rzecz Dobrostanu Zwierząt, wyraził swoją dezaprobatę dla nowego zezwolenia w wywiadzie udzielonym wczoraj w wieczornych wiadomościach na kanale 2: „To nie są normalne lub standardowe polowania na zwierzęta” – stwierdził Sigursteinn, zauważając, że podczas inspekcji przeprowadzonej przez Urząd ds. Żywności i Weterynarii ujawniono, że użycie dwóch wybuchowych harpunów zabija wieloryba tylko w jednej trzeciej przypadków.
„Płetwale zwyczajne są drugimi co do wielkości zwierzętami na Ziemi, ważącymi około 50 ton i mierzącymi dwadzieścia metrów długości. Z tego względu trudno polować na tak duże zwierzęta i jest oczywiste, że nie da się na nie polować w humanitarny sposób. Dlatego należy położyć temu kres” – oświadczył.
„Praktyka ta opiera się na prawie sprzed 75 lat” – kontynuował Sigursteinn, dodając, że w tym samym czasie, gdy uchwalono te przepisy, wyruszanie na safari w Afryce w celu polowania na słonie i nosorożce było uważane za dopuszczalne. Standardy dotyczące dobrostanu zwierząt były wówczas zupełnie inne, a Islandzkie Stowarzyszenie na rzecz Dobrostanu Zwierząt uważa, że polowania te powinny przejść do historii.
„To musi się skończyć i musimy wyjść naprzeciw naszym czasom. Teraz mamy zupełnie inne wymagania niż w 1949 roku, gdy uchwalono przepisy dotyczące połowu wielorybów” – podsumował Sigursteinn, dodając, że parlament powinien uchylić to prawo.