Aresztowany w piątek, około siedemdziesięcioletni mężczyzna, który pod koniec stycznia zdetonował małą bombę w okolicy budynku rządowego przyznał się do wszystkiego.
Jak donosi visir.is, w czasie śledztwa i przesłuchania okazało się, że człowiek ten podjął się tego zadania samodzielnie.
Zgodnie z oświadczeniem podanym przez Policję z okręgu stołecznego, mężczyzna ten detonując bombę, nie zamierzał nikogo skrzywdzić, ani wyrządzić żadnych szkód. Działanie to było poczynione na znak protestu i miało na celu zwrócić rządzącym uwagę na to, że jest on niezadowolony z tego jak rząd kieruje państwem.
Mężczyzna ten przyznał się również do tego, że w chwili kiedy odpalił bombę stał w jej pobliżu aby mieć pewność, że nie spowoduje ona żadnych trwałych uszkodzeń mienia oraz nie będzie powodować niebezpieczeństwa, informuje Policja.
W sobotę, po wpłaceniu kaucji, człowiek ten został zwolniony z aresztu.