Publiczna oferta akcji grupy Icelandair zakończyła się w piątek po południu i odniosła sukces. Jej wynik przekroczył oczekiwania.
Bogi Nils Bogason, dyrektor generalny Icelandair, powiedział dla mbl.is, że jest zadowolony. Twierdzi, że spółka jest teraz gotowa dostosować podaż do popytu, który – ma nadzieję – wzrośnie, gdy skończy się pandemia COVID-19.
Według informacji prasowej, popyt na akcje przekroczył podaż o 85%. Na sprzedaż przeznaczono akcje o wartości 20 mld ISK. Zanotowano silny popyt zarówno ze strony inwestorów instytucjonalnych, jak i detalicznych. Cena została ustalona na poziomie 1 ISK za akcję. Łączna liczba zapisów przekroczyła 9000, a kwota wyniosła 37,3 mld ISK.
Zarząd przyjął zapisy na kwotę 30,3 mld ISK i zwiększył wielkość oferty o 23 mld ISK.
Istniejący akcjonariusze, którzy uczestniczyli w ofercie, otrzymali pełny przydział zgodnie z ich dotychczasowymi udziałami.
W całości przydzielone również zostały zapisy około 1000 pracowników, a także zapisy obejmujące kwoty do 1 miliona ISK.
Do innych zapisów w księgach popytu i redukcji zamówień została zastosowana proporcjonalna redukcja o około 37%.
Inwestorzy detaliczni zwiększyli swoje własnościowe udziały w spółce do 50%. W wyniku oferty publicznej akcjonariusze mają obecnie ponad 11 000 akcji.
Warto zauważyć, że spółka odmówiła subskrypcji o łącznej wartości 7 miliardów ISK, co jest równe kwocie, jaką zaoferowała amerykańska bizneswoman Michelle Roosevelt Edwards, alias Ballarin.
Bogi Nils odmówił skomentowania poszczególnych subskrypcji.
Monika Szewczuk