Młodzi ludzie, a w szczególności młode kobiety, doświadczają wyższego poziomu wypalenia zawodowego.
Linda Bára Lýðsdóttir, psycholog w Virk Vocational Rehabilitation Fund, mówi, że coraz więcej osób cierpi na lęki i depresję, nawet jeśli warunki zatrudnienia są w dużej mierze pozytywne dla większości z nich. Dawniej problemy te były dość powszechne wśród pracowników powyżej 40 roku życia, ale ostatnie badania pokazują, że dotykają coraz większej liczby młodych ludzi.
„Jest to problem dla wszystkich. Największy wzrost zachorowań odnotowuje się zwłaszcza wśród młodych kobiet” – wyjaśnia Linda. „Jest to powód do niepokoju. Mam ostatnie badania z Wielkiej Brytanii. Wzięły w nich udział dziesiątki tysięcy osób. Ich wyniki wskazują na dużą częstość występowania depresji i zaburzeń lękowych wśród młodych kobiet. Jeśli chodzi o młodych mężczyzn to poziom zachorowań jest dość stabilny”.
Problem ten jest obecny również w Islandii. „Myślę, że nie jesteśmy żadnym wyjątkiem. Dzieje się tak w większości współczesnych państw opiekuńczych. Środowisko zawodowe, które można by uznać za miejsca pracy kobiet, jest szczególnie narażone na efekt wypalenia” – kontynuuje Linda. „Obserwujemy takie wypalenie w dużej części miejsc pracy dla kobiet, czyli w obszarach edukacji i opieki zdrowotnej”.
Spekuluje się, że może to być związane z załamaniem finansowym w Islandii dziesięć lat temu, ponieważ krach ten wywarł presję na ludzi, aby ciężej pracowali i przezwyciężyli trudności gospodarcze. W tamtym czasie położono duży nacisk na uważne przyglądanie się dzieciom. Przewidzieliśmy, że w przyszłości, za siedem do dziesięciu lat, trzeba będzie zwrócić uwagę na samopoczucie młodych ludzi, którzy z nich wyrosną. I właśnie nadszedł ten moment.
Dyskutuje się na temat skrócenia godzin pracy w Islandii, ale Linda mówi, że niekoniecznie jest to najlepsze rozwiązanie. Problemem, jak mówi, jest obciążenie pracą i nic nie pomoże, jeśli pracownicy będą po prostu odpowiedzialni za taką samą ilość pracy, ale w krótszym czasie.
Grupa GMT/Monika Szewczuk