Fatalna pogoda objęła już cały kraj. Od wczorajszej nocy ponad 200 razy wzywano ratowników, głównie po to, aby zajęli się różnymi latającymi przedmiotami. Na terenie całej Islandii pracuje około stu ekip ratowniczych. Specjalny pojazd pancerny został przewieziony do Kjalarnes w południowo-zachodniej Islandii, gdzie pogoda była dziś rano najgorsza.
„Ten typ pojazdu jest bardzo ciężki i odporny na silny wiatr” – powiedział Davíð Már Bjarnason, przedstawiciel prasowy ICE-SAR. „Z budynku mieszkalnego w Kjalarnes zostało zerwane poszycie dachu, a gdy ratownicy mają do czynienia z latającymi blachami i innymi śmieciami, pojazd zapewnia im większe bezpieczeństwo” – wyjaśnił.
Na wyspach Vestmannaeyjar – miejscu znanym z tego, że jest bardziej wietrzne niż większość Islandii – 18 razy w ciągu nocy wzywano policję i ekipy ratownicze. Z jednego z domów w mieście wiatr zerwał cały dach.
„Wieje tu wiatr o prędkości 43 m/s” – powiedziała dla mbl.is komendant policji, Páley Borg þórsdóttir. „A jego porywy sięgają nawet 58 m/s” – dodała. Silnym wiatrom towarzyszyły duże opady, a drogi są niezwykle oblodzone.
Od zeszłej nocy większość ludzi na wyspie pozostała w domach, z wyjątkiem 20 ratowników i pięciu policjantów pracujących w nocy.
Jest także podejrzenie, że w porcie Vestmannaeyjar zatonęła łódź motorowa.
Na półwyspie Reykjanes od zeszłej nocy 50 razy wzywano ekipy ratownicze. Droga Reykjanesbraut, która łączy stolicę z międzynarodowym portem lotniczym Keflavík, była dziś rano zamknięta. Obecnie jest już otwarta, ale warunki na niej są nadal bardzo trudne – wiatr i lód nie dają za wygraną.
Z jednego z domów w miejscowości Vogar na półwyspie Reykjanes wiatr zerwał dach oraz sidingową okładzinę. Ponadto wiatr spychał z drogi samochody, jeden z samochodów zderzył się z blachą zerwaną z dachu domu. W porcie w Njarðvíku zerwały się cumy statku.