Minionej nocy, w położonym na południu kraju miasteczku Selfoss wybuchł pożar w fabryce tworzyw sztucznych. Z tego powodu konieczna była ewakuacja wielu mieszkańców.
Kiedy doszło do pożaru w fabryce znajdował się jeden pracownik. Udało mu się uciec i wezwać pomoc. Straż pożarna otrzymała zawiadomienie o pożarze o godzinie 22:15.
Toksyczne opary, które powstały w wyniku pożaru zostały rozwiane ponad miastem, a w związku z istniejącym niebezpieczeństwem z okolicy ewakuowano około pięćdziesięciu mieszkańców, którzy czekali na zakończenie akcji gaszenia pożaru w pobliskiej szkole, gdzie Islandzki Czerwony Krzyż zorganizował punkt pomocy.
Fabryka w Selfoss była jedną z największych fabryk tworzyw sztucznych w Islandii i została ona całkowicie strawiona przez pożar. Na szczęście nikt nie odniósł żadnych obrażeń. Przyczyna pożaru nie jest znana, ale uważa się, że powodem była awaria urządzeń elektrycznych. Ekipy strażackie walczyły z ogniem do godziny 2 w nocy, wtedy też mieszkańcom pozwolono wrócić do swoich domów.