Wszystkie firmy i pracownicy zrzeszeni w ramach organizacji ICE-SAR w południowej Islandii zostali postawieni w stan gotowości po tym, jak jeden z turystów odwiedzających czarną plażę Reynisfjara w większej grupie, został przez swoich współtowarzyszy uznany za zaginionego. Mężczyzna na szczęście znalazł się, zanim jednostki poszukiwawczo-ratownicze rozpoczęły regularną akcję.
Według informacji przekazanych lokalnej gazecie Morgunblaðið, grupa 25 turystów zatrzymała się na plaży, a gdy zamierzała ją opuścić, okazało się, że brakuje jednego z uczestników wycieczki. O fakcie natychmiast powiadomiono islandzkie zrzeszenie ratowników, Landsbjörg, gdyż obawiano się, że mężczyzna mógł zostać zmyty do oceanu przez silne fale.
Plaża Reynisfjara jest jednym z najpopularniejszych wśród turystów miejsc w południowej części Islandii, ale jest również niezwykle niebezpieczna. Poza dziesiątkami przypadków, gdy ludzie porwani przez fale cudem uniknęli tragedii i byli wyciągani z kipieli, w ostatnich latach odnotowano również trzy przypadki utonięcia.
Jedna z jednostek ICE-SAR przybyła na plażę, zanim odnaleziono zaginionego mężczyznę.
„Turysty nie było przez dłuższy czas. Zapewne przechadzając się, zanadto oddalił się od grupy. Obawialiśmy się, że to kolejny przypadek zaginięcia na plaży, ale na szczęście tym razem do tego nie doszło” – stwierdził Ágúst Leó Sigurðsson, dowódca jednostki ICE-SAR w wywiadzie dla Morgunblaðið.
Grupa GMT/Krzysztof Grabowski