Bardzo ostry i porywisty wiatr oraz śnieżyce, które wczoraj szalały w kraju nie tylko ograniczały widoczność ale także spychały samochody z dróg. Najgorzej było na południu kraju, gdzie ekipy ratunkowe zmuszone były do zamknięcia niektórych odcinków dróg.
– Powiedzenie, że w niedzielę w kraju panowały bardzo złe warunki pogodowe jest według mnie niewystarczające, ponieważ to co się działo, szczególnie na południu kraju, było prawdziwym szaleństwem pogodowym – powiedziała jedna z osób, które w niedzielę podczas jazdy samochodem dostały się w sam środek śnieżnej zamieci.
Jadący wczoraj po południu trasą Hellisheiði i Þrengsli, które prowadzą z Reykjaviku do Hveragerði, mieli do pokonania odcinek drogi, podczas którego nie było widać absolutnie nic poza białą ścianą śniegu.
– Nie wiedzieliśmy gdzie jesteśmy, gdzie jedziemy, nic nie było widać. Wichura szarpała samochodem, śnieg zasłaniał całą drogę. Samochody jechały bardzo wolno, wiele z nich stało na poboczu i najgorsze było to, że z naprzeciwka także jechały samochody – mówił Snorri, który przejechał przez trasę tuż przed jej zamknięciem.
– To co się działo było jak w filmach katastroficznych. Wszędzie było biało, nie widziałam drogi, tylko czasami samochody, które mnie mijały, niektóre z nich dosłownie jechały bokiem – mówiła Ana, która powiedziała, że już nigdy więcej nie wyruszy z Hveragerði do Reykjaviku podczas takiej pogody.
– Zdarzało mi się jeździć tą trasą w zimie, ale to co przeżyłam w niedzielę, jest czymś do czego nie chcę wracać. Kiedy jechałam i mijałam samochody w zaspach, dziwiłam się jak to możliwe, że wcześniej nie zamknięto tej trasy – dodała Ana.
Ratownicy wielokrotnie byli wzywani na pomoc przez mieszkańców. Wiatr wybijał szyby w oknach, zwiewał z dróg samochody i inne pojazdy. Wielu kierowców potrzebowało pomocy ponieważ ich auta utknęły w zaspach. Mieszkańcy Vestmannaeyjar, z powodu wichur i śnieżyc proszeni byli o pozostanie w domach.