Typ wirusa, który jest obecnie szeroko rozpowszechniony w całym kraju, nie został przywieziony do Islandii przez pasażerów z krajów zwolnionych z testów na granicy.
Informacje takie podał Kári Stefánsson w nadesłanym artykule, który został opublikowany na stronie visir.is. Artykuł jest odpowiedzią na pismo Ólafura Haukssona, urzędnika z biura obrony cywilnej, w którym stwierdził, że laboratorium genetyczne przyczyniło się do ponownego pojawienia się koronawirusa w kraju.
Według niego, firma przyczyniła się do tego zaprzestając przeprowadzania badań przesiewowych na granicy. Jak pisze Ólafur, z tego powodu, że laboratorium wycofało się z projektu „musiano zaprzestać badań przesiewowych w kierunku wirusa u tych, którzy przybywali z krajów uznanych za bezpieczne i dlatego wirus ponownie pojawił się w kraju”.
Kári zdecydowanie sprzeciwia się temu wyjaśnieniu w swoim artykule i mówi, że odejście firmy nie nastąpiło bez powiadomienia odpowiednich organów. „Od czasu ogłoszenia decyzji o wycofaniu się z prowadzonych badań, do czasu kiedy firma zaprzestała testowania przyjezdnych, przez dwa tygodnie laboratorium było odpowiedzialne za badania przesiewowe na granicy. Przedstawiciele laboratorium genetyki, pomagali Landspítalinn w szkoleniu osiemnastu pracowników i przekazali im oprogramowanie, co jest warunkiem koniecznym, aby szpital mógł zrealizować projekt. Dlatego informacja ta jest całkowicie błędna” pisze Kári.
Ponadto firma kontynuowała sekwestrację wirusa ze wszystkich pozytywnych próbek, które zostały wykryte w kraju, ponieważ jest to możliwe tylko w laboratoriach Iceland Genetics. Kári mówi, że sekwencjonowanie, o którym mowa, było konieczne do prześledzenia infekcji.
„Faktem jest, że kontrole graniczne z technicznego punktu widzenia były przeprowadzane bardzo dobrze przez szpital Landspítali. Kilku zarażonym osobom udało się przedostać do kraju bez wykrycia wirusa, ale we wszystkich przypadkach udało się zapobiec rozprzestrzenianiu wirusa poza jedno miejsce” pisze Kári, odnosząc się do mutacji wirusa, z którym obecnie zmaga się kraj.
Jak stwierdzono na ostatnich konferencjach prasowych z biura ochrony cywilnej, infekcje w ostatnich dniach pokazały, że do Islandii przyleciały dwa rodzaje wirusa. Jeden z nich został rozpoznany i zatrzymany, ale ten drugi wciąż się jest badany.
„Jest to zarażenie wirusem ze wzorem mutacji, który jest niezwykle rzadki i nie może pochodzić z jednego z tak zwanych „bezpiecznych” krajów, które są zwolnione z badań przesiewowych” pisze Kári.
Na liście bezpiecznych krajów są: Dania, Norwegia, Niemcy, Finlandia, Wyspy Owcze i Grenlandia.
Kári twierdzi, że laboratorium genetyczne nie zaprzestało kontroli bezpieczeństwa na granicy, dopóki przedsiębiorstwo nie upewniło się, że Landspítalinn może rozpocząć kontrolę przesiewową w takiej samej jakości i ilości co wcześniej.
Cały artykuł, który w odpowiedzi na zarzuty napisał Kári Stefánsson, można przeczytać TU.
mmn / visir.is