– Wybór Dublina na drugą bazę lotniczą jest coraz wyraźniejszy – powiedział Skúli Mogensen w wywiadzie dla Irish Times.
Zmiany w lokalizacji bazy wynikają z potrzeby szybszego rozwoju WOW air, czego usytuowanie na Islandii nie może jej zapewnić. Według Mogensen’a plany firmy i rozwój międzynarodowego lotniska w Keflaviku nie idą tym samym tempem. Istnieje ryzyko, że lotnisko nie podoła potrzebom nadchodzącej fali turystów.
– Dublin to wielki port lotniczy. Jest alternatywą nawet dla londyńskich lotnisk – dodał Skúli Mogensen. – Już w tej chwili WOW air ma połączenia lotnicze z Dublina do Baltimore i Bostonu, które zatrzymują się w Reykjaviku, a których obciążenie jest już na poziomie 90 procent.
Justyna Grosel