Od niedawna, przy jednej z najpopularniejszych atrakcji turystycznych w południowej części Islandii, koło wodospadu Seljalandsfoss pojawiły się parkometry i zaczęto pobierać opłaty za parking. Koszt dla samochodu osobowego to 700 koron, natomiast autobusu 3.000 koron.
Kristján Ólafsson, farmer z Seljaland i przewodniczący związku właścicieli Seljalandsfoss, komentuje, że opłaty musiały zostać wprowadzone.
”Nie mieliśmy innego wyboru, niż zacząć pobierać opłaty za parking, ponieważ tylko w ten sposób są oni w stanie zarobić pieniądze, które pozwolą na poprawę bezpieczeństwa i ulepszenie ścieżek wokół wodospadu” mówił.
”Urodziłem się tutaj. Smutne jest to iż obszar ten staje się coraz bardziej zaśmiecony i zadeptany. Naszym zdaniem po prostu nie mieliśmy innego wyjścia.”
Jak do tej pory nikt nie skarżył się na tą zmianę i zgodnie z Ólafssonem, ludzie są do niej pozytywnie nastawieni.
Ludzie często spacerują poza oznakowanymi ścieżkami w pobliżu wodospadu, a to jest niebezpieczne. W zeszłym miesiącu nastolatek, który zszedł ze ścieżki, poślizgnął się, upadł i został ciężko ranny. Ólafsson mówi, że konieczne jest zatrudnienie pracownika, który będzie pilnować tego obszaru i kierować ludzi we właściwym kierunku.
”To co się dzieje jest naprawdę straszne, obserwujemy to jak bardzo zmienia się ten obszar. Nie mamy pieniędzy na zmiany i ulepszenie dostępu, więc musimy to robić po kosztach i jak najtaniej” dodał.
W pustym kontenerze ustawiono tymczasową toaletę, za której sprzątanie płacą władze lokalne, które także dostarczają papier toaletowy.
Jako ciekawostkę Kristján Ólafsson podał, że w ostatni weekend turyści odwiedzający wodospad, zużyli aż dwa i pół kilometra papieru toaletowego.
m.m.n / mbl.is