Liczba nowych, potwierdzonych przypadków COVID-19, nadal rośnie. Wczoraj zdiagnozowano 20 nowych infekcji, z czego tylko 11 osób znajdowało się na kwarantannie. Wzrost ten był jednak spodziewany biorąc pod uwagę większą liczbę zakażeń wśród osób, które nie były objęte kwarantanną, informuje główny epidemiolog Þórólfur Guðnason.
Dodał także, że jeśli taki rozwój będzie się utrzymywał, wówczas dzienna liczba nowych zakażeń może wzrosnąć wielokrotnie.
„To może nastąpić bardzo szybko” mówił epidemiolog. „Istnieją przesłanki wskazujące na to, że ponownie może dojść do wzrostu zachorowań”, chyba że coś spowoduje zmianę w rozwoju. „Oczywiście nie chcemy, żeby to się powtórzyło”.
Najbardziej martwi go liczba zdiagnozowanych osób, które nie były poddane kwarantannie. Podczas konferencji zwrócił uwagę, że choroba wywołana koronawirusem rozwija się zwykle tydzień po rozpoznaniu. W związku z tym, za tydzień w szpitalach może nastąpić wzrost liczby pacjentów.
Podkreślił także, jak ważne jest unikanie wszelkich spotkań grupowych w okresie świąt. Zapytany o zwiększoną liczbę zakupów spowodowaną wyprzedażami z powodu Black Friday, odpowiedział, że „Każde gromadzenie się większych grup wiąże się z ryzykiem”.
Thor Aspelund, profesor epidemiologii i biostatystyki na Uniwersytecie Islandzkim, powiedział wczoraj, że R 0, – który mierzy, jak zaraźliwa jest choroba, czyli ile osób średnio zapadnie na chorobę od jednej zakażonej osoby – teraz przekracza 1,5.
„Gdy R 0 przekroczy jeden, możemy spodziewać się gwałtownego wzrostu” – stwierdził. „Może to spowodować nową falę [choroby] o podobnej wielkości”.
mmn