Mężczyzna po sześćdziesiątce został wczoraj znaleziony martwy na jednym z najpopularniejszych szlaków turystycznych w kraju, Fimmvörðuháls.
Człowiek ten, pochodzący z innego kraju, mieszkał na Islandii. Uważa się, że jego śmierć nie nastąpiła w podejrzanych okolicznościach.
Jak donosi RÚV, ostatni kontakt z mężczyzną miał miejsce w Niedzielę Wielkanocną, kiedy wspomniał on o swoich planach wędrówki do schroniska Baldvinsskáli.
Policja została powiadomiona wczoraj w południe, że mężczyzna nie wrócił do pracy po świętach. Jego samochód został odnaleziony na parkingu w Skógar, co spowodowało wezwanie pomocy zespołów ratowniczych, które wyruszyły z miejscowości Hvolsvöllur i Hella. Na miejsce wysłano również helikopter islandzkiej Straży Przybrzeżnej, dzięki któremu mężczyzna został wypatrzony z powietrza.
W swoim oświadczeniu policja zauważyła, że warunki pogodowe w Fimmvörðuháls w ciągu ostatnich kilku dni były niekorzystne dla pieszych wędrówek.
Krzysztof Grabowski