The Pirates Bay, największy serwis torrentowy na świecie od kilku tygodni szukał dla siebie bezpiecznej domeny, i wszystko wskazuje na to iż właśnie ją znalazł. Dotychczas serwis korzystał ze szwedzkiej domeny .se, jednak tamtejsze władze rozpoczęły walkę z piractwem, i Zatoka Piratów postanowiła poszukać nowej bezpiecznej przystani, bojąc się ingerencji władz szwedzkich. Wybór trafił na Grenlandię i końcówkę .ge. Domena przetrwała dwa dni nim grenlandzki operator ją zablokował, zapewne w obawie przed reperkusjami prawnymi. Grenlandia jest autonomicznym terytorium zależnym Danii, a w Danii thepiratesbay został zablokowany wyrokiem Sądu Najwyższego.
Z Grenlandii niedaleko do Islandii, stąd tez zainteresowanie właścicieli najpopularniejszej strony z torrentami zostało skierowane na wyspę „lodu i ognia”, parafrazując w tym przypadku także tytuł serii powieści George’a R. R. Martina – „Pieśni lodu i ognia” i jeden z jego tomów „Gra o Tron”, którego to serialowa adaptacja jest jednym z najczęściej ściąganych/piraconych seriali na torrentach. Islandia, szanująca wolność słowa i uznawana w tym przypadku za bardzo liberalną, wydaje się być bardzo atrakcyjnym miejscem dla nowej domeny thepiratesbay. Niedawne przyłączenie się „Najlepszej Partii” (Besti flokkurin), kierowanej przez burmistrza Reykjavíku Jóna Gnarra, do międzynarodowej Partii Piratów, może tylko utwierdzać właścicieli pirackiego serwisu w takim przekonaniu. Istnieje jednak także druga strona medalu. Od kilku miesięcy na ustach islandzkich władz jest także wojna z pornografią. To dość paradoksalne dla kraju tak liberalnego jak Islandia, którego premierem jest kobieta żyjąca w homoseksualnym związku małżeńskim, rząd piętnujący wszelakie przejawy homofobii, czy burmistrz stolicy przebierający się za kobietę, co prawda, na specjalne okazje, ale jednak. I mimo iż pornografii daleko od homofobii, związków osób tej samej płci, czy transseksualizmu, to jednak po drodze. Tu pojawia się właśnie problem przed jakim staje rząd Islandii, z jednej strony narastające antyamerykańskie nastroje i chęć pokazania reszcie świata swej niezależności. Z drugiej strony, raz po raz, powracający temat walki z pornografią. Czy największemu serwisowi torrentowemu uda się stworzyć w Islandii bezpieczną zatokę piratów, przekonamy się niebawem. Decyzja jaka zapadnie w tej sprawie będzie więcej niż symboliczna, choć islandzki rząd zapewne, będzie starał się to przemilczeć, i nie wyrokować, zrzucając problem na barki operatora domeny.
Zatoka Piratów jednak w Islandii
Udostępnij ten artykuł