Julian Assange siedzi w areszcie domowym, w posiadłości jednego ze swych fanów w Norfolk, 200 km od Londynu. Z elektroniczną obrożą na nodze, czeka na decyzję sądu w sprawie ekstradycji do Szwecji, gdzie dwie kobiety oskarżają go o zmuszanie do seksu bez prezerwatywy. Termin rozprawy wyznaczony jest na 11-go stycznia przyszłego roku.
Szef portalu Wikileaks wydał do tej pory 300 tysięcy dolarów na adwokatów.
Postanowił, że napisze autobiografię, za co dostanie co najmniej 1,5 miliona dolarów. Assange podpisał w tej sprawie umowę z Random House, największym na świecie anglojęzycznym wydawnictwem literackim.
Assange mówi, że nie myślał wcześniej o napisaniu autobiografii, ale został do tego zmuszony przez sytuację w jakiej się znalazł. Pieniądze jakie zarobi na tej książce mają zostać przeznaczone na adwokatów, których wynajmuje i mają pokryć koszty funkcjonowania WikiLeaks.