Wiele światowych mediów, telewizje, gazety i portale internetowe, poruszyły dziś temat pewnego 44 letniego Polaka, Roberta Parzelskiego, porównują go do Viktora Navorskiego, granego przez Toma Hanksa w filmie „Terminal”. Nasz rodak, spędził 18 dni na lotnisku w Sao Paulo, dokąd przyleciał z Anglii, namówiony przez kolegę do przewiezienia dwóch aparatów telefonicznych. Miał otrzymać je na miejscu po wylądowaniu samolotu, wraz z biletem powrotnym. Można się tylko domyślać, jaki był cel podróży, bo po co komu sprowadzać dwa telefony z Brazylii do Anglii. Być może krakowianin nie zdawał sobie z tego sprawy. Po tym jak stracił pracę w Anglii, taka propozycja zarobku wydawała mu się atrakcyjna. Stało się jednak inaczej, na lotnisku w Brazylii nikt na niego nie czekał. Bez pieniędzy,biletu powrotnego, mówiąc i rozumiejąc jedynie język polski, spędził 18 dni leżąc na betonowej ławce. Żywił się tym, co przyniosły mu miedzy innymi sprzątaczki z lotniska. Były to resztki jedzenia, woda, coca-cola, niekiedy papierosy. Czasem dostał coś do jedzenia od podróżujących przebywających na brazylijskim lotnisku. Sprawą Parzelskiego zainteresował się także polski konsulat w Sao Paulo. Wysłano po niego taksówkę, która miała go zawieść do taniego hotelu, żaden hotel jednak nie chciał go przyjąć. Ostatecznie Parzelski otrzymał bilet powrotny do Londynu, gdyż tak chciał. O powrocie do Polski nie było mowy. Niechciał.
O bezdomnym polaku żyjącym na lotnisku w Sao Paulo, reportaż zrobiła brazylijska ”Folha de Sao Paulo”. Możecie zobaczyć go poniżej.