Dwóch islandzkich spadochroniarzy zginęło podczas wypadku w Zephyrhills na Florydzie, w ubiegłą sobotę. Uczestniczyli oni w corocznym kursie, prowadzonym przez stowarzyszenie spadochroniarzy Frjálst. Dwoje innych mieszkańców Islandii skoczyło z tego samego samolotu i wylądowało bezpiecznie.
Śledztwo w tej sprawie wciąż trwa. Jeden z mężczyzn miał kamerę przymocowaną do hełmu – oddział policji w Pasco County użyje nagrania w dochodzeniu, pisze ruv.is.
Rzecznik Biura Szeryfa w Pasco, Melanie Snow, powiedziała to w wywiadzie dla Tampa Tribune. Stwierdziła ona również, że nagranie nie będzie udostępnione publicznie, zanim sprawa nie zostanie zamknięta. Snow dodała krótkie oświadczenie na temat postępów w śledztwie. Koroner Pasco County wciąż pracuje nad sprawozdaniem z przyczyny śmierci.
Wciąż nie ujawniono prawdopodobnej przyczyny śmierci spadochroniarzy. W amerykańskich mediach wspomniano jednak, że tamtego dnia było bardzo wietrznie, ale T. K. Hayes, właściciel Skydive City i organizator skoku oświadczył, że pogoda nie była czynnikiem wypadku.
Hayes wykazał, że główne spadochrony nie otworzyły się podczas spadania. „Ani jeden spadochron nie otworzył się – nie wiemy, dlaczego. Czasami podczas skoku coś powoduje ten typ błędu. Dodał on również, że oba zapasowe spadochrony, dodatkowa część wyposażenia, zadziałały pomyślnie. Jednak stało się to już po czasie, w którym ich życie mogło zostać uratowane”.
Setki skoczków spadochronowych uczestniczyły w corocznej imprezie Easter Boogie, podczas której miał miejsce ten wypadek, organizowanej przez Skydive City.