Ponad dwie trzecie islandzkich dzieci rodzi się w nieformalnych związkach – takie statystyki przedstawił amerykański pastor w swoim godzinnym wykładzie o „feministycznym piekle”, którym, jego zdaniem, jest Islandia.
Pastor Steven L. Anderson z kościoła baptystycznego Faithful Word w Arizonie ubolewał również nad wysokim odsetkiem samotnych matek na Islandii oraz nawoływał kraj do powrotu do „moralności biblijnej”.
Powołując się na cytaty z Biblii, Anderson powiedział słuchaczom, iż Islandia powinna się wstydzić za liczbę dzieci urodzonych poza „normalną sytuacją rodzinną”.
Poglądy pastora już nieraz wywołały gniew i zniesmaczenie – mówił między innymi, że modli się o śmierć prezydenta Obamy, proponował karę śmierci dla homoseksualistów, potępił Żydow.
„Niegodziwość Islandii” jest głównym tematem kazania Andersona.
– W naszym kraju nie wiemy już nawet, której toalety używać, ale przynajmniej nie jest z nami tak źle, jak z Islandią! – podsumowuje pastor.
Ilona Dobosz