U wybrzeży Morza Czarnego leżą tysiące martwych delfinów, a ptasie gniazda są puste.
Ekolodzy z parku narodowego Laguny Tuzly nad Morzem Czarnym wykopywali dotychczas kanały od przybrzeżnych lagun do brzegów morza, łącząc zbiorniki wodne i zapewniając małym rybom miejsca tarła. Ale w tym roku, pierwszy raz od 30 lat kanały te nie zostaną udrożnione, co może mieć katastrofalny wpływ na ryby, jak i żerujące na tych terenach czaple.
Wiceminister ochrony środowiska i zasobów naturalnych Ukrainy „Zagrożone jest prawie 400 tysięcy hektarów i 14 obszarów Ramsar (terenów podmokłych uznanych przez UNESCO za międzynarodowe) wzdłuż linii brzegowej i w dolnym biegu rzeki Dniepr” – mówi Oleksandr Krasnolutski. A kierownik parku Laguny Tuzly Ivan Rusev zwraca uwagę, że straty już sięgają miliardów dolarów. Sam naliczył ponad 200 bomb, które trafiły w laguny. „Cierpią głównie szablodzioby i pelikany dalmatyńskie. Normalnie jest tutaj od 1000 do 1500 pelikanów białych, które migrują z Afryki. Teraz jest ich tylko 300” – mówi Ivan Rusev.
Na plaże Morza Czarnego w Ukrainie, Turcji i Bułgarii fale wyrzucają setki martwych delfinów. Według naukowców, główną przyczyną może być zanieczyszczenie dźwiękiem przez rosyjską marynarkę wojenną, co wpływa na dezorientację delfinów. Szacuje się, że w wyniku działań wojennych mogło ucierpieć nawet 2 tysiące osobników. Jest to liczba zagrażająca całej populacji tego gatunku. Dodatkowym zagrożeniem są substancje toksyczne i metale ciężkie.
Ivan Rusev zwraca uwagę, że wielu ekologów cały czas próbuje rejestrować szkody i straty. „Niewiele osób naprawdę się tym martwi, ale ja jestem głosem natury. Będę walczył do końca” – wyjaśnił w rozmowie z „The Guardian”.
Na podstawie artykułu Wprost / wprost.pl