W niedzielę nad ranem w mediach pojawiła się informacja o eksplozjach w obwodzie lwowskim. Rosyjski atak miał miejsce w Jaworowie, około 29 km od granicy z Polską. Rosjanie wystrzelili 30 rakiet, a ich celem był poligon wojskowy. Jak podał szef władz obwodu lwowskiego Maksym Kozycki, 35 osób zginęło, a 134 zostało rannych.
Szef obwodowej administracji Maksym Kozycki napisał w mediach społecznościowych, że nalot został przeprowadzony na Międzynarodowe Centrum Operacji Pokojowych i Bezpieczeństwa w Jaworowie.
Podobne informacje przekazał dziennikarz amerykańskiego serwisu informacyjnego BuzzFeedNews, powołując się na mera Lwowa.
Według doradcy ukraińskiego ministra spraw wewnętrznych Wadyma Denysenko atak został przeprowadzony w celu Według doradcy ukraińskiego ministra spraw wewnętrznych Wadyma Denysenko atak został przeprowadzony w celu „demoralizacji ukraińskiego społeczeństwa”.
„Starają się pokazać, że w kraju nie ma bezpiecznego miejsca. Zwłaszcza, że zdają sobie sprawę z tego, że w regionach lwowskim, tarnopolskim i iwano-frankowskim znajduje się dużo uchodźców” – stwierdził.
Na jaworskim poligonie wojskowym odbywały się w przeszłości międzynarodowe ćwiczenia m.in. Rapid Trident, w których udział brali polscy, brytyjscy, amerykańscy oraz niemieccy żołnierze. Atak na ten poligon to przeprowadzony najbliżej granic Polski i NATO ostrzał ze strony sił rosyjskich.
„To sygnał do NATO, nawiązujący do wczorajszego oświadczenia Putina, że Rosja zniszczy wszystkie łańcuchy transferu broni z Zachodu na terytorium Ukrainy. W tym przypadku jest to jeden z takich sygnałów i niestety, taka będzie nasza rzeczywistość w nadchodzącym tygodniu” – skomentował Wadym Denysenko.