Jak donosi mbl.is, w sekcji przylotów na międzynarodowym lotnisku w Keflaviku tworzą się długie kolejki. Ich powodem jest wąskie gardło przy kontroli dokumentacji szczepień i wyników testów PCR.
W takiej kolejce utknął również komik i były burmistrz Reykjaviku, Jón Gnarr. „To najgorsze, co kiedykolwiek widziałem – sprawia to wrażenie, jakbyśmy byli na meczu Manchester United – Liverpool. Ludzie są sfrustrowani, przepychają się i usuwać bariery ustawione przez policję” – powiedział, czekając na swoją kolej. „Po prostu jest o wiele za dużo pasażerów i zbyt mało pracowników”. Gnarr dodał, że odwiedził Belgię i Holandię, gdzie kontrola odbywała się bez żadnych kolejek.
Do obowiązków oddziału lotniskowego policji regionu Suðurnes należy sprawdzanie dokumentów związanych z epidemią Covid. Sigurgeir Sigmundsson, szef policji na lotnisku Keflavik, powiedział dla mbl.is, że nic nie można zrobić, aby zapobiec tworzeniu się długich kolejek.
„Liczba pasażerów jest po prostu zbyt duża w stosunku do tego, co mamy do zrobienia i naszych możliwości” – powiedział Sigmundsson i dodał, że w terminalu nie ma miejsca, aby dodać więcej stanowisk do sprawdzania dokumentów.
Długie kolejki tworzą się również w strefie odpraw terminalu, a od czasu, gdy Iceland Monitor poinformował o tym problemie w połowie lipca, nie widać żadnej poprawy. Personel linii lotniczych musi ręcznie sprawdzać dokumenty Covid wszystkich pasażerów odlatujących z Islandii, co oznacza, że podróżni nie mogą się odprawiać przez Internet ani korzystać z kiosków odprawy na lotnisku. Kolejka do stanowisk odprawy jest czasami tak długa, że zaczyna się przed budynkiem terminalu.