Jak co roku powraca na agendę sprawa połowu makreli. W tym roku nie jest inaczej. Po raz kolejny Unia Europejska grozi Islandii sankcjami.
Podczas wczorajszych obrad w sprawie połowu ryb w Brukseli, Maria Damanaki, komisarz desygnowana ds. gospodarki morskiej i rybołówstwa, oświadczyła, że Unia Europejska będzie podejmować działania przeciwko Islandii i Wysp Owczych, jeśli limity połowu makreli nie zostaną zmniejszone w najbliższym czasie.
Premier Sigmundur David Gunnlaugsson i José Manuel Barroso, przewodniczący Komisji Europejskiej, spotkali się dziś rano by omówić spór o połów makreli.
Barroso powiedział, że Unia Europejska twierdzi, że islandzkie połowy zagrażają populacji makreli, co nie ma potwierdzenia, ponieważ wysokość łowionych makreli nie przekracza limitów określonych przez w EOG, WTO, czy w jakichkolwiek innych umowach spisanych przez Islandię z krajami Unii Europejskiej.
Premier Islandii jest sceptyczny, co do osiągnięcia porozumienia do końca lipca.
– Myślę, że jest mało prawdopodobne, aby zakończyć tę sprawę przed wyborami w Norwegii, choć jest oczywiste, że Islandczycy są skłonni do negocjacji i mają w rzeczywistości wiele do stracenia.
Sprawa dotycząca limitów w zakresie połowu makreli przez kraje skandynawskie powraca rokrocznie niczym bumerang. Zastanawiające jest, że limity określone przez instytucje z ramienia Unii Europejskiej są w ostatecznym rozrachunku wciąż niezadowalające dla władz europejskich i sprawa makreli notorycznie mąci spokój islandzkich i nie tylko, rybaków.