Decyzja nowego islandzkiego rządu, aby zająć się kwestią globalnego ocieplenia znacznie szerzej, niż przewidziało to porozumienie paryskie, spotkała się z bardzo ciepłym przyjęciem na szczycie klimatycznym One Planet. Na zgromadzeniu przemawiała sama pani premier. Katrín Jakobsdóttir przedstawiła plany krajowej polityki środowiskowej i działań z zakresu zapobiegania ocieplaniu się klimatu.
„Przedstawiłam cel Islandii, jakim jest zaprzestanie emisji dwutlenku węgla do roku 2040, i sposób, w jaki zamierzamy go osiągnąć, a to spotkało się z bardzo ciepłym przyjęciem” – powiedziała Katrín w wywiadzie dla mbl.is. „Jako niewielki naród z dużym dostępem do energii odnawialnej jesteśmy w stanie zrobić więcej, niż się od nas oczekuje. Są inne kraje, realizujące podobne cele, ale to nasz harmonogram jest najbardziej ambitny. Zamierzamy wyprzedzić naszych skandynawskich sąsiadów o pięć lat” – dodała.
Na szczycie pojawiło się 50 przywódców różnych państw. Islandzka premier spotkała się ponadto z francuskim prezydentem, Emmanuelem Macronem.
„To było dobre spotkanie” – stwierdziła. „Przywódcy państw mówili o środkach, które podjęli w ciągu ostatnich dwóch lat, aby osiągnąć założenia porozumienia paryskiego. Na początku szczytu prezydent Macron powiedział, że jeśli nie podejmiemy poważnych działań, to przegramy tę walkę. Uważam jednak, że ten szczyt dał nam nieco więcej optymizmu, ponieważ stało się jasne, jak wiele narodów traktuje to zagrożenie poważnie” – powiedziała Katrín.
Jedynie Stany Zjednoczone zdają się nie traktować sprawy poważnie, a prezydent Donald Trump zadeklarował, że jego kraj nie zamierza przestrzegać postanowień porozumienia paryskiego. „Na szczycie było jednak mnóstwo amerykańskich prezesów firm i senatorów, którzy mówili, jak zamierzają pracować nad osiągnięciem celów porozumienia, mimo że rząd USA się z niego wycofał” – powiedziała pani premier.
Grupa GMT/Krzysztof Grabowski