Pamiętacie filmik promujący Islandię – „Inspired by Iceland”? Świetne ujęcia, chwytliwa muzyka, błyskotliwy pomysł. Jeżeli przypadł wam do gustu, zapewne spodoba wam się najnowsza produkcja promująca Islandię, w reżyserii Ruperta Murraya – Icelander, ukazująca Islandzką gościnność. Filmik trwa ponad 11 minut, tym razem piękne widoki i atrakcje turystyczne są na drugim tle, głównymi bohaterami są Islandczycy, którzy zapraszają nas, na zakupy, do muzeum, na urodziny, ale przede wszystkim do własnego domu. Prezydent Islandii Ólafur Ragnar Grímsson zaprasza na naleśniki, burmistrz Reykjaviku Jón Gnarr na sushi, „zwykli Islandczycy” np. sympatyczna kobieta o imieniu Arnheidur zaprasza na swoją farmę, proponując zbieranie owoców morza, i przyrządzając je na kolację, przy okazji ukazując nam skrawek swego prywatnego świata. Asta pokazuje rodzinny album, i wprowadza swych gości w świat ręcznie robionych na drutach i szydełku swetrów, skarpet, czapek, o pięknych tradycyjnych wzorach. Fotografowie Erik i Siggi mają problem z przeprawą przez rzekę, z pomocą przychodzi im mieszkaniec pobliskiej farmy, starszy przemiły pan. Hlyndur – wraz ze swym zespołem „1860” grają mini koncert dla swych zagranicznych gości. W mini filmie wykorzystano muzykę jego zespołu, ale także i Mugisona, Sin Fang Bous i Lay Low. To po prostu trzeba zobaczyć.