Ragnar Edvardsson, archeolog morski pracujący w Centrum Badawczym Uniwersytetu Islandzkiego na Fiordach Zachodnich, przez lata badał i katalogował archeologiczne pozostałości połowów wielorybów na terenie fiordów. Jak uważa naukowiec, ocean zachował wiele wskazówek istotnych dla poznania islandzkiej historii.
– Ludzie często zakładali, że badania archeologiczne w oceanie nie mają sensu, bo woda zniszczyłaby wszystkie istotne ślady – wyjaśnił Edvardsson portalowi informacyjnemu BB.
– Jednak z podwodnych badań, w tym tego przeprowadzonego przeze mnie, wypływa wniosek, że pozostałości archeologicznie znalezione w wodzie są w bardzo dobrym stanie, często lepszym, niż te odkryte na lądzie – dodaje mężczyzna. Wiele śladów dotyczących polowań na wieloryby znajduje się właśnie w oceanie.
Ragnarowi udało się znaleźć między innymi cmentarzyska wielorybów – niedaleko od ośrodka połowu wielorybów, w którym prowadził badanie, natknął się na wiele szkieletów tych zwierząt.
– Znaleźliśmy kości wielu gatunków: płetwala błękitnego, długopłetwca oceanicznego, płetwala zwyczajnego i nie tylko. Mamy więc dużo materiału do badań, zarówno z biologicznego, jak i archeologicznego punktu widzenia. To naprawdę niesamowite. – opowiada naukowiec.
Edvardsson badał też wraki statków u wybrzeży Fiordów Zachodnich.
– Przy Dvergasteinn (niedaleko fiordu Álftafjörður) znaleźliśmy doskonale zachowany wrak.
Do drugiej połowy dwudziestego wieku wielorybnictwem zajmowali się głównie obcokrajowcy. Potem Islandczycy zaczęli łowić wieloryby w celach zarobkowych. Na przełomie dziewiętnastego i dwudziestego wieku norwescy wielorybnicy posiadali na Islandii trzy duże ośrodki. Zamknięto je w roku 1915, kiedy Islandia zakazała połowu wielorybów. Ragnar Edvardsson szacuje, że Norwegowie zabili tutaj przynajmniej 17 tysięcy tych zwierząt, znacznie przyczyniając się do zmniejszenia ich populacji w okolicach wyspy.
visir.is/Ilona Dobosz