Hallfríður Nanna Franklínsdóttir, jest najstarszą żyjącą kobietą w położonym na północy Islandii miasteczku Siglufjörður. Hallfríður Nanna urodziła się 100 lat temu – 12 maja 1916 roku, na farmie w Kollafjörður, w okręgu Strandir. Jest ona jedną z niewielu nadal żyjących osób, które urodziły się w torfowym domu.
Hallfríður Nanna, na którą wszyscy wołają Nanna, mieszka obecnie w domu dla opieki w Siglufjörður.
– Urodziłam się na farmie, gdzie mieszkaliśmy w domach z torfu i ludzie mieszkali tam przez cały czas kiedy dorastałam – mówiła Nanna w rozmowie z mbl.is.
Wspominając swoje życie na farmie opowiadała o Bożym Narodzeniu, kiedy choinka w domu była dekorowana liśćmi jagód. Prezentami były zazwyczaj nowe skarpetki lub nowe buty, a rodzina próbowała przygotować obiad lepszy niż zwykle.
– W noc Bożego Narodzenia i w Nowy Rok w domu zawsze zostawiało się zapalone światło – mówiła Nanna, przyznając, że nadal kultywuje ten zwyczaj.
Jako młoda dziewczyna nauczyła się grać na akordeonie. Mieszkanie w torfowym domu opisuje jako przyjemne, w którym zawsze była radość, szczęście i optymizm.
W 1944 roku Nanna przeprowadziła się wraz z mamą do Siglufjörður, gdzie mieszkały już jej siostry. Poznała tam rybaka Baldvina Guðjónssona i poślubiła go w 1946 roku. Razem nie mieli dzieci, ale jej mąż miał córkę z wcześniejszego związku.
– Prawie przez cały czas pracowałam w fabryce śledzia – wspomina Nanna – Pod koniec lat 60-tych z mężem otworzyliśmy mały sklep, który prowadziliśmy przez 14 lat. Na początku sklep nie miał nazwy. Ludzie często pytali mnie dlaczego go nie nazwaliśmy. Odpowiadałam im, że tu na północy brakuje nam wyobraźni, ale w końcu nazwaliśmy sklep Búrið.
Nanna, która skończyła w ubiegłym tygodniu 100 lat nie narzeka na zdrowie.
– Zawsze miałam dobre zdrowie. Z wyjątkiem ostatnich trzech lat, od kiedy miewam trudności z mówieniem. To sprawia, że jestem smutna, ponieważ bardzo lubię rozmawiać. Ludzie żartują, że może właśnie z tego powodu, że tak dużo w życiu mówiłam już teraz mi tej mowy zaczyna brakować. Nigdy nie jadłam zdrowej żywności, nie ćwiczyłam, ale codziennie piję mleko i jem solone, wędzone lub marynowane jedzenie. Dobre i obfite posiłki, takie jakie Islandczycy jedzą od wieków. I piję bardzo dużo serwatki – opowiadała Nanna.
Nannie życzymy kolejnych 100 lat życia, dużo zdrowia i radości!
m.m.n./mbl.is