W Instytucie Árniego Magnússona w Reykjaviku znajduje się 1200-letni manuskrypt, zawierający jedne z najstarszych islandzkich ilustracji. Nie zawsze jednak doceniano jego historyczną wartość.
Poprzedni właściciel podziurawił go i przerobił na sito do zboża. Ekspert z Instytutu Árniego Magnússona, Guðvarður Már Gunnlaugsson, wyjaśnia, że kiedy zawartość starych manuskryptów przepisano na papier (a zaczęto tak robić w XVI wieku), skórzane książki uznano za zbędne.
Materiał, z którego je wykonano, był jednak kosztowny, dlatego wykorzystywano go na inne sposoby. Skóra z książek była używana na przykład jako podeszwy do butów albo elementy odzieży. Co ciekawe, to właśnie dzięki takiemu recyklingowi manuskrypty przetrwały do dziś, zamiast wylądować na śmietniskach.

Książki wykonywano z welinu – cienkiej, cielęcej skóry, uznawanej za drogocenny materiał. Flateyjarbók – największy średniowieczny islandzki manuskrypt – zawiera 225 kartek z welinu. Do ich wykonania wykorzystano skórę ze 113 cieląt.
IcelandMag/Ilona Dobosz