Nazistowskiej ideologii potrzebni byli przede wszystkim Aryjczycy, czyli ludzie „czyści rasowo”. Islandczycy, jako potomkowie nordyckich wikingów, żyli niemal w całkowitej izolacji od reszty świata prawie przez tysiąc lat, a ich język niewiele zmienił się od czasów pierwszej kolonizacji wyspy. Odcięta od świata, zamieszkana przez czysto germańską ludność, Islandia wydawała się dla nich wymarzonym miejscem do stworzenia „rasy panów”.
Niemiecki pisarz, Otto Rahn, chciał natomiast szukać na Islandii pożądanego przez faszystów Świętego Graala. Rahn podróżował po starożytnych świętych miejscach Europy, odwiedzając między innymi Thingveillir, miejsce zgromadzeń dawnych Islandczyków, i Reykholt, gdzie narodził się Sturlusson, autor Eddy, zwany nordyckim Homerem. W swojej książce „Luzifers Hofgesind, eine Reise zu den guten Geistern Europas” (Dwór Lucyfera. Podróż do dobrych duchów Europy), będącej dziennikiem z podróży, Rahn zawarł też wzmianki o esesmańskiej wyprawie na Islandię, zorganizowanej prawdopodobnie w poszukiwaniu mistycznej wyspy Thule, która dla starożytnych Greków była najbardziej na północ wysuniętym lądem.
Oprócz idealnego wpisania się w nazistowski mistycyzm, Islandia miała dla Niemców również ogromne znaczenie strategiczne. Dlatego 10 maja 1940 roku wojska brytyjskie rozpoczęły okupację Islandii w ramach działań prewencyjnych, aby zapobiec zajęciu jej przez Niemców.
Wyspa leżąca pośrodku między Europą a Ameryką to idealna baza wojskowa. Pełniła rolę przystanku między Stanami Zjednoczonymi a portami Wielkiej Brytanii i Związku Radzieckiego. Mogły tu też swobodnie lądować myśliwce i bombowce.
Po zajęciu przez Niemcy Danii, połączonej wówczas z Islandią unią personalną, Islandczycy ogłosili zerwanie stosunków politycznych z Danią. Jednak nie przywitali Brytyjczyków jako wybawców od niemieckiego zagrożenia, gdyż na wyspie znalazło się nagle ponad 20 tys. żołnierzy, co w stosunku do populacji liczącej wtedy niespełna 120 tys. osób, było ogromną liczbą.
W lipcu 1941 roku okupacja brytyjska zmieniła się w amerykańską. Islandczycy obawiali się utraty niepodległości, ale zdrowy rozsądek podpowiadał, że amerykańskie inwestycje wzmocnią gospodarkę Islandii.
Pozostałością po Amerykanach jest do dziś istniejąca (choć już nie funkcjonująca) baza morska w Keflaviku, która działała do 8 września 2006 roku.
Amerykański kapitał napędził rozwój gospodarczy i zacofana rybacka wyspa stała się po wojnie jednym z najszybciej rozwijających się krajów.
Grupa GMT/Monika Szewczuk
Na podstawie „Dźwiękowego przewodnika po historii najnowszej – Islandia” Agnieszki Steckiej